Kiedyś zachwalałem bardzo historię "Strange Apparitions", a teraz przeczytałem "Zjawy z przeszłości" i jestem rozczarowany.
po pierwsze: tom zaczyna się od historii, która nie ma żadnego zwiazku z głównym wątkiem opowiesci, pomija natomiast wątek Doktora Phosphorusa dla tej opowieści istotny. Co śmieszniejsze, te zeszyt w tomie umieszczony to numer 468, a numery pominięte, to 469 i 470. Kolejne numery w tomie to 471 i następne.
po drugie: właściwa historia kończy się na epizodzie "Znak Jokera", a reszta to inna opowieść, z której spokojnie można było zrezygnować na rzecz historii Phosphorusa.
po trzecie: w komentarzach od redaktora, czyli tych, które mówią, do czego nawiązujują wypowiedzi lub gdzie można znaleźć dalszy ciąg jakiejś opowiesci, podpisuje się niejaka Julie, chociaż redaktorem serii był w tym czasie Julius Schwartz, co zresztą jest podane na stronie tytułowej.
po czwarte: historia się zestarzała i nie robi tego wrażenia, co kiedyś, graficznie jednak pozostaje bardzo mocna: oryginalna i świeża pomimo upływu lat.
No i tytuł jest bez sensu. To w ogóle o żadne zjawy z przeszłości nie chodzi i nawet przy ogromnie dobrej woli nie da się zauwazyć jego zwiazku z opowiescia.