1) Około 250. Nie prowadzę dokładnych rachunków. Wszystko w ojczystym języku, rozpiętość gatunkowa obszerna: amerykańskie, w tym trykociarze, komiks europejski, także parę mang.
2) Podobnie. Więcej było pozycji które budziły zainteresowanie, jednocześnie starałem się także bardziej ograniczać i do zakupów podchodzić "z głową".
3) Przez ostatnie miesiące staram się więcej czytać i jakoś to idzie, choć kupka wstydu jest baaaardzo sporych rozmiarów. W tym mam choćby komiksy Giganty czy sporo numerów z WKKM. Planuję też sensownie ograniczać zakupy, nawet w przypadku trykociarzy, których obecnie często kupowałem "z marszu". No i trzeba będzie przerwać zbieranie WKKM, trochę boli, ale DC kupuję już wybiórczo, a Marvel Now nie zamierzam duplikować.
4) Zaskoczenia miałem dwa. Na plus to Gotham Central - rysunki mnie zniechęciły, ale po dobrych opiniach, postanowiłem spróbować, i nie żałuję. Świetna seria! Zupełnie inaczej ma się sprawa z Alias - też spróbowałem, i niestety nie udało się, seria w ogóle mnie nie porwała. Zawiodłem się na Thorgalu, kiedyś każdy kolejny numer był dla mnie wydarzeniem, teraz podchodzę do tego bez większych emocji. Miło czytało mi się Harley Quinn, niby seria dostawała baty, ale jako luźna i przyjemna lektura sprawdza się świetnie. Harley pobiła Deadpoola, który coś mi jednak w komiksowym wydaniu nie podchodzi...
Dodatkowy specjalny minus dla Hugo, ale nie dla samego komiksu, bo ten jest rewelacyjny, ale dla tego, jak wyglądało jego wydanie. Mocno kontrowersyjne i "luzackie" tłumaczenie może do końca nie jest złe same w sobie, ale za dużo tu interpretacji tłumacza, przez co za często ginie zamysł autora. To nie film animowany, gdzie można sobie pozwolić (w tym aspekcie oczywiście), ale jednak utwór literacki. Dodatkowy minus dla wydawcy: raz, że po tym tłumaczenie Kołodziejczaka było, za przeproszeniem, dość źle wpływające na wizerunek wydawnictwa, tym bardziej, że Egmont dość dużo ostatnio ma najróżniejszych wpadek, dwa, za zamieszanie z dostępnością "Przewodnika", przez co mieliśmy wysyp ofert spekulantów. Niby to nie wina wydawcy, ale jakiś niesmak pozostaje.
5) Muszę więcej nadrobić zaległości, by pokusić się o taki wybór.
6) Marine, Kaczor Donald i Wehikuł Czasu, Mały Sprytek. Brak mi strasznie lżejszych tytułów.