Lubię wszystkich wydawców. Każdy coś fajnego rzuca na rynek. Taurus, KG, czy Timof mają już duży staż i generalnie robią swoje. Przyznam punkciory za szczególne osiągnięcia.
1. Wydawnictwo Komiksowe - Po drugie za to, że nas czasem słuchają, bo tak ich męczyliśmy z kilkoma ziomkami w komentarzach o Comanche, aż zdecydowali się tę serię wydać (a wcześniej to samo było z Bois-Maury). Jak się skończy, to będziemy męczyć o Bernarda Prince`a.
Ale przede wszystkim za to, że zwyczajnie wydają świetne komiksy w najniższych cenach na rynku. Comanche po 4 dychy w HC, kiedy inni wydają pojedyncze albumy w twardej oprawie za 45-50 zł. Albo Codzienną walkę, która wydana np. u Timofa kosztowałaby 126 zł i była w A4, a tutaj stówka i jeszcze format Blacksada. WK to taka Kultura Gniewu lub Timof, ale z lepszymi cenami.
2. Ongrys - Za Skład główny 2 i za to, że w końcu zdecydowali się wydać dla tych, którzy nie mają także pierwszy tom, choć początkowo zastrzegali się, że nie ma szans. I za to, że kombinują fajne dodatki do swoich komiksiorów, a nie tylko biorą coś, co wydano na zachodzie i wydają dokładnie tak samo, bez jakiejkolwiek własnej inicjatywy, jak Egmont. Właśnie w drukarni mają trzy duże albumy w A4, zapewne pełne dodatków. Fajnie się rozwijają. To Ongrys powinien wydać Hugo. Wszyscy o tym wiemy. Byłoby w jednym tomie z dodatkami i porządnym tłumaczeniem. Ten Misio-pysio jest nieodżałowany.
Rózga dla Wydawnictwa Komiksowego i Ongrysa ta sama - za to, że obaj wydawcy powiedzieli, że nie ma u nich szans na Władców chmielu, bo nie podoba im się ten komiks. Buuu....
3. Studio Lain - za wydawanie takich komiksów, których nie ma nikt inny, czyli z brytyjskich magazynów. I to jeszcze niektóre są autorstwa młodego Alana Moore`a. Kompletnie inna oferta, niż inni wydawcy, bo ani to nie jest europejskie, ani amerykańskie. Trochę bardziej Ameryka, ale jednak nie. Po prostu Brytania. Fajnie jest dostawać ciastka też z wyspiarskiej cukierni. Rózga za tylko 1 komiks Alana Moore`a. Zapowiedzieli 4 jego albumy...na 2015 r... Kończy się 2016 r. i wydali w sumie 2/4.
4. Wydawnictwo Jadwiga Jaguś - za bardzo ładne wydanie komiksu, który miał się nie udać. Żaden inny wydawca nie był za jakiekolwiek plany tak wyszydzany jak Michaś za Nemo, a wyszło lepiej, niż przyzwoicie.
Rózga za słabą reklamę. To naprawdę mogło mieć nakład przynajmniej równy tym ze Studia Lain, czyli 500-600 sztuk, a nie ok 200.
5. Egmont - mimo wszystko. Za ilość niesamowitych komiksów. Żaden inny wydawca do tego poziomu nie ma szans doskoczyć. Wszystkie te Usagi, Baśnie, Cyanny, Blueberry, Sandmany i inne. Pełno świetnych komiksów. Kolejny plus za wydawanie Skalpu, Y i Gotham central w podwójnych zbiorach za w sumie śmieszne pieniądze. Cena jednego zeszytu zmyślnych serii amerykańskich wychodzi znakomita. Takie Muchy i Taurusy nie mogą z tym konkurować z tymi swoimi 5-6 dychami za kilka zeszytów. Pierwsze dwa tomy Gotham Central to 22 zeszyty za 140 zł okładkowej. Rozbój w biały dzień.
Rózga za Misia-pysia i pójście w ilość. Tam już chyba kompletnie nikt tego nie sprawdza, Egmont zamienił się w fabrykę komiksów. Wydaje dużo i nie ma czasu przeczytać komiksu przed drukiem lub sprawdzić plansze jak wyszły po. Jakby to ogarnęli, to żaden wydawca nie ma szans z nimi konkurować. I gdyby oni zniknęli z rynku, to byśmy najbardziej płakali, bo tyle super serii mają w ofercie. No, ale na razie jest fabryka.
Myślałem jeszcze o Kurcu za pójście w podwójne lub potrójne albumy klasyków frankofońskich w stylu Storma, Largo czy Vasco. Rózga byłaby za wydawanie szczegółowo rysowanego Largo w pomniejszonym formacie, żeby pasował do wydań z Egmontu. To bez sensu, bo 1-4 i tak są nadal dostępne na rynku w A4, więc na półce by ludziom nie pasowałby co najwyżej tomy 5-8 (już pomijam fakt, że bez sensu jest stawianie wyglądu półki nad drukowanie plansz w normalnym formacie). A tym bardziej bez sensu, że sami mają zamiar ponownie wydać te egmontowe tomy... Zatem od początku mogło to iść w A4 jak Storm.
Oczywiście zupełnie niesprawiedliwie pominąłem kilkudziesięciu innych wspaniałych wydawców, ale jakieś wydawnictwa musiałem wybrać.