Spokojnie, na pewno nie chodzi im o procenty z konta, czy też o uzbieranie na wakacje.
Zajęli się wydawaniem i podeszli do tego hurraoptymistycznie, żeby nie powiedzieć bezmyślnie.
Nie umieją jeszcze wyliczyć ile co im zajmie w fazie "do oddania komiksu do druku", stąd ciągłe przesunięcia.
Brak zaklepywania daty w drukarni, czy wcześniejszego podpisywania umów (w ogóle na jakiej zasadzie oni daty premiery wyznaczali?) też jest temu chyba winien.
Problem też leży w tym, że wszystko robią sami: tłumaczą większość komiksów, odpowiadają na FB, na forum, pakują przesyłki i wysyłają paczki. Nie wzięli tego pod uwagę, a to zabiera mnóstwo czasu. Dlatego takiego Kota Krejzola niektórzy nie mogą się w dalszym ciągu doczekać, bo po prostu to trwa, samo wysyłanie zamówień ich przerosło.
Nie zdziwię się, jak wysyłka Żółwi i Archiego potrwa miesiąc
Co wpłynie na wydania kolejnych tytułów.
Osobną rzeczą jest niestety ich podejście do klienta. Pomijam już w tym miejscu kolejne pyskówki rodem ze szkolnych ławek. Czy też teksty w stylu "a inne wydawnictwa też mają opóźnienia". (Bo - tak na marginesie - nie mają o ile dobrze kojarzę. Jasne, zdarzają się poślizgi (Scream, Kultura G), ale to raczej kwestia dwóch tygodni. Mam na myśli prawdziwe obsuwy, czyli od momentu kiedy ustalona jest data dzienna wydania danego komiksu. Nie chodzi o "opóźnienia" w stylu: Mucha obiecała wydać to na jesień, a wydała wiosną, czyli też ma opóźnienia.).
A wracając do meritum - zamiast maila, który jest podstawą w kontaktach w handlu internetowym, posługują się wiadomościami na FB. To karygodne, powinien pójść mailing z przeprosinami, a potem wiadomość na kanałach informacyjnych. Tłumaczenia o braku papieru, czy że drukarnia jest teraz zajęta też są śmieszne. A to wcześniej nie było ustalonego dnia do którego drukarnia ma dostać materiały, żeby się wyrobić z drukiem na dzień X czy Y?
Nie mówię tego złośliwie, serio, ale trzeba było wcześniej nie nabijać się z innych bardziej doświadczonych wydawców, ani też pisać jaki to prosty biznes, bo tym bardziej ludzie mają teraz używkę. Takie rzeczy zawsze wracają.