Grubo się robi.
Sam jechałem po wydawnictwie za jego fantazmaty, niedojrzałe opinie na temat stosunku do wydawnictw zachodnich czy do klientów, raz daliśmy sobie mocniej po razie, no ale jednak gdzieś czuję, że cała ta akcja z sądzeniem się jest przedwczesna.
Żeby nie było, że nie rozumiem ludzi, którzy chcą zwrotu. Rozumiem, że domagacie sie swoich praw, jednak ciągle gdzieś czuję, że trochę czasu można mu było jeszcze dać, żeby się ogarnął. Popełnia błędy, bo większości tutaj wystarczyłaby zwykła informacja co sie dzieje. Szkoda mi go, a środowisku życzę więcej empatii. Zawiedzona kochanka potrafi być bezwzględna, jak widać.