Miało być za 2 tygodnie, teraz 17 roboczych, czyli tak bardziej 4 tygodnie. Może to wydawnictwo to po prostu jakiś prank, ktoś chce przetestować wytrzymałość czytelników? Bo aż mi się wierzyć nie chce, że można tak beznadziejnie prowadzić biznes, a myślałem, że Sideca to już szczyt braku profesjonalizmu...
Czekam do końca miesiąca i mam w czterech literach ile razy jeszcze wydawca zmieni sobie datę premiery i poinformuje o niej kogośtam w prywatnej wiadomości. Po tym terminie rezygnuję z zamówienia/zgłaszam do właściwych organów/odsyłam paczkę/upadłości życzę.