Najgorsze jest to, że na Żółwiach zbytnio nie zarobią na kolejne projekty, bo pewnie 3/4 zamówień zostało już opłaconych. Część pójdzie go gildii, cześć zostanie u nich i pewnie prędzej czy później nakład się wyprzeda, ale jakoś nie wierzę w to, że nagle Wydawca złapie koniunkturę na swoje pozycje podchodząc w tak lekkomyślny sposób do sprawy. Krytyka w większości nie odnosi się do opóźnień, ale do braku jakiegokolwiek dialogu, którego nie było i nie ma. Cholera wie, czy Żółwie wyjdą w tym październiku z drukarni, cholera wie co z Klausem, cholera wie czy wyjdzie w przyszłym roku drugi tom Rachel bo największą stratą będzie jak zostanie z tym jednym tomem na półce.