Nadrabianie zaległości czas zacząć. Na początek czerwiec. Lektury: Cage MAX (Mucha), Daredevil Nieustraszony t. 1, Punisher (SBM), Punisher MAX t. 1, Blueberry t. 1 i 2, Flash t. 5: Lekcje historii (N52) - łącznie 7.
Najlepszy - Punisher MAX t. 1. No i to jest to, co tygryski lubią najbardziej. Typowo męska opowieść z mnóstwem przemocy i krwi. Czasami autorzy sięgają w tym wszystkim zenitu, ale czyż nie jest to właśnie znakiem rozpoznawczym Pogromcy? Całość czyta się błyskawicznie i to nie bynajmniej z powodu niewielkiej ilości teksu. Najmocniejsza rzecz od czasu genialnych "300" Millera.
Tak na marginesie to zrobiłem mały eksperyment odnośnie dwóch tytułów z klasyki Marvela i na warsztat wziąłem Daredevila i Punishera i zdecydowanym zwycięzcą okazał się Frank Castle i to z jego komiksami spędziłem kilka kolejnych lipcowych weekendów, ale o tym w kolejnym podsumowaniu.
Najgorszy - Cage MAX. Jak ktoś już stwierdził na tym forum nie wszystko z serii MAX jest dobre i Cage jest tego idealnym przykładem. Nudna opowieść, z ogranymi schematami i nijakim bohaterem. Zdecydowanie wolę Cage'a w wykonaniu Bendisa jako lidera zdelegalizowanej grupy bohaterów, niż w wykonaniu Azzarello jako zgorzkniałego outsidera. Nawet świetne rysunki Corbena (z którym miałem styczność po raz pierwszy) nie ratują tego komiksu, którego fabuła jest ulotna i nie zapada na długo w pamięci.
Zaskoczenie na plus - Blueberry t. 1 (ale tylko album 2 "Kopalnia zaginionego Niemca" i 3 "Widmo ze złotymi kulami"). Nie ukrywam, że cała seria rozwinęła się w bardzo zadowalający sposób (a piszę to będąc po lekturze tomu 3). Charlier i Moebius w końcu przestali zjadać własny ogon i wymyślili coś oryginalnego, choć ja bym dał inne, mniej cukierkowe zakończenie. Nareszcie jestem zadowolony z zakupu tej serii.
Zaskoczenie na minus - brak. Poza Cagem wszystko trzymało swój dobry lub świetny poziom.