Mam nadzieję, że jednak pokuszą się chociaż o skrzydełka, bo jak pokazał Egmont, to bardzo zwiększa "żywotność" okładki.
O rychłej śmierci różnych wydawnictw czytam już od kilku lat i jakoś tylko Sideca jest martwa, jak zwykle (choć czasem wstaje z martwych, więc to taki mały trup, nie wielki).
Rynek cały czas się rozrasta - Egmont zawsze miał przewagę, przecież to nie jest nic nowego. Porównywanie sytuacji obecnej do czasów Mandragory nie ma zupełnie sensu. Wtedy ludzie nie kupowali komiksów, był ewidentnie kryzys, co nijak ma się do chwili obecnej, gdy zaczynają do hobby wracać ci, którzy czytali w latach 90./wkręcać się czytelnicy całkiem nowi. Każde z nas może nie kupi więcej niż 10 komiksów na miesiąc, ale raczej nie każde kupi te same. Chyba dobrze, że wreszcie można zacząć przebierać?
Jak widać, jest miejsce dla innych wydawnictw, bo ciągle dochodzą nowe i nie widzę, aby specjalnie dużo komiksów zalegało latami, bo wydawnictwa drukują raczej w miarę nieryzykownie, część z nich potrafi sobie znaleźć swoją niszę (jak Planeta Komiksów z "Chłopakami") i na niej jakoś iść do przodu. Wiadomo, Egmont to moloch i na komiksach robi kasę. Poza nimi pewnie Mucha, a reszta bardziej robi to hobbystycznie.
Jedyne z czym mogę się zgodzić, to fakt, że NSC jako (najwyraźniej) duża inicjatywa, wsparta przez duże wydawnictwo SD też będzie chciała na tym biznesie przede wszystkim zarabiać, a w tym katalogu jakichś wielkich hitów nie widzę. Więc w tym przypadku rzeczywiście gdzieś tam widzę możliwość, iż w przyszłości ktoś powie: "sorry, zwijamy się - nie opłaca się". Tylko, że to jest kwestia akurat tego jednego wydawnictwa i jego ewentualnego podejścia do sprawy. Bo jako takiego problemu to ja na rynku nie widzę - takie Fantasmagorie weszły na rynek ze świadomie niszowymi seriami "bo tak i nikt nam nie będzie mówił jak mamy żyć", więc ciężko podejrzewać, aby nie liczyli się z tym, że tomy nie będą się sprzedawać w tysiącach.