Ok, a to są komiksy na podstawie książek, czy zupełnie nowe przygody?
Nowe przygody w swoim własnym, odrębnym "wszechświecie" (dzieje się współcześnie, więc to nie Bond Fleminga; Q bardziej przypomina Johna Cleese'a niż młodego nerda, więc to nie Bond Craiga; Moneypenny jest ciemnoskóra jak w najnowszych filmach, więc Connery, Lazenby, Moore, Dalton i Brosnan też odpadają
).
Pierwszy zeszyt, z mocną i bezpardonową sceną walki na otwarcie, podobny klimatem do książek i może trochę Bonda "post-Casino Royale" (ale
wizualnie 007 bliższy klasycznemu niż Craigowskiemu wyglądowi, nawet ma flemingowski niesforny kosmyk włosów).
Jedna rzecz, której nie mogę zrozumieć: czemu po polsku pierwszy tom "Bonda" nazywa się "Varg", skoro w oryginale to jest "Varg
r"? W pierwszej chwili myślałem, że to literówka w zapowiedziach, ale na okładce też tak jest
Albo jedziemy skandynawskim "vargr" (jeszcze bardziej do uzasadnienia, jeśli to nazwa własna), albo przyjętym polskim "warg" - a tu takie w pól drogi zatrzymanie...