Czekamy na opinię Mkolka i innych.
Nie wiedziałem, że aż moja opinia jest tak bardzo pożądana.
Porównując nową serię Kirkmana do obecnych dwóch na naszym na rynku (Żywe trupy, Outcast) mogę stwierdzić, że to typowy Kirkman pod względem tworzenia szkieletu scenariusza (i wątków dotyczących relacji między ludzkich też). Tą sytuację można porównać do tego jak tworzy Remender czy Brubaker, którzy też teoretycznie obracają się wokół tego samego i można to uważać za minus jak i plus. W tym wypadku uważam to za znaczny minus. Może po kolei.
Seria zaczyna się podobnie jak Żywe Trupy i Oustacast, mocnym uderzeniem, gdzie rzeczywistość zarówno dla głównego bohatera jak i czytelnika jest inna niż ta nasza zwykła i to oczami bohatera czytelnik ją poznaje. W tle jest tajemnica do wyjaśnienia co się tak naprawdę wydarzyło, jak to się stało że miasto zostało wciągnięte do innego wymiaru. Tylko, że jak w przypadku dwóch wcześniejszych tytułów o głównych bohaterach tych serii sporo dowiadujemy się w trakcie pierwszego zeszytu/tomu, tak tutaj główny bohater jest jedną nudniejszych postaci (sporo sztampy związanej z motywami które przerabiane były nie raz w podobnych tytułach). Rozumiem, że ze względów fabularnych i ostatnich cliffhangerów ta postać została tak napisana, ale problem jest taki, że ja mu nie kibicowałem w osiągnięciu celów.
Dodatkowo to co najbardziej mnie zainteresowało, czyli Otchłań i to jak ludzie którzy tam przeżyli zostało potraktowane po macoszemu. Dodatkowo pierwszy zeszyt, który sugeruje że będzie dużo akcji to tak naprawdę zmyłka. Większa cześć historii dziej się w naszym świecie, gdzie głównym bohater rozmawia z innymi postaciami, ale nie posuwa to fabuły do przodu (dopiero ostatnie strony). Ja wiem poświęcony jest czas na pokazanie bohaterów pobocznych, ale.... wieje nudą.
Niestety rysunki Lorenzo De Felici nie przekonują mnie. Tak jak świat Otchłani i żyjących tam stworów uważam za niezłe, to postacie ludzkie to porażka. Leży całkowicie mimika twarzy oraz to że sporo jest do siebie podobnych (złapałem się na tym że pomyliłem postacie).
Mam problem z tym tytułem. Bo pierwszy tom zachęcił mnie średnio, ale historia ma potencjał na rozwiniecie (mam nadziej że w kolejnych tomach dostaniemy więcej akcji w samej Otchłani i badanie tego świata). Problem jest taki, że u Kirkmana to rozwiniecie potrafi trwać długo. I patrząc pod tym kątem tego że na drugi tom przyjdzie na czekać prawie dwa lata (?) i przy obecnym wyborze komików, to ta seria ma średnie szanse na przebicie się, no chyba że powstanie serial, jak z wymienionymi dwoma tytułami.
Rozumiem że NSC chciało pokazać że ma jaja, ale wg mnie za bardzo się pospieszyli ze startem tej serii.