Jeszcze nie czytałem ale plastycznie co najmniej nieźle. Pierwsza historia to debiut postaci (bodajże po raz trzeci w polskiej wersji) więc mamy w nim Mike'a Plooga. Potem już wkracza Tex, całkiem w formie, choć niestety bez owego fajnego z mojej perspektywy "brudu" zaserwowanego nam swego czasu m.in. w drugim numerze "Mega Marvela". Końcówka to Corben, nie tak może "dożyłowany" jak np. na kartach "Bannera" ale też nie jest źle. Po pobieżnym przejrzeniu znać, że GR zmaga się z typowymi dlań problemami. Czepia się go m.in. jakiś niewyjściowy, wyposażony w pokaźne rogi pętak (pewnie szatan albo inny Mefisto). Ponadto całkiem sporo Doktora Strange'a.