Mam już wszystkie zeszyty, więc niedługo zacznę czytać. Mike Carey + okładki to zadecydowało, po Lucyferze ma spory kredyt zaufania (zeszyt 1-75, nowego nie czytałem i raczej nie mam zamiaru ruszać, bo dla mnie tamta historia jest kompletna). Jeżeli chodzi o okładki to też mi się podobają, a że każdy numer miał po kilka wariantów, to wstępnie jestem zainteresowany zbiorczym wydaniem.