Wczoraj odebrałem w Warszawie 24 paczki. Paniom wybitnie było nie w smak, że muszą pracować. Do tej pory siedziały na bździe i obsługiwały we dwie trzech klientów na dobę. Taka księgarnia dla prestiżu niż dla zarobku. A tu nagle przewija się kilkanaście osób po kilkanaście paczek i od razu problem.
Stąd nie spodziewam się przywrócenia opcji odbioru osobistego.
Do tego każda paczka zapakowana oddzielnie, z tym samym spamem w środku, wygląda trochę jak dojenie Mastercard niż faktycznie przemyślana promocja. A wystarczyło przecież dodać funkcjonalność na stronie "Połącz zamówienia" i zamiast 24 kartonów byłyby dwa. Każdemu byłoby to na rękę, łącznie z kurierami, pakowaczami, mastercardami, PeWueNami, Ravelami no i klientami. Nie uśmiecha mi się jeździć na Starówkę i popylać z wózkiem, przecież tam jest strefa ruchu tylko na przepustki.
Jak dodamy kombinacje z cenami wysyłki z RUCHu, to mamy pełny obraz polskiego markietingu - jest kasa, są chęci, a w praktyce wszystko rozj***ne.