Dzięki wszystkim za rozwianie wątpliwości.
Co do polityki Hachette - bardzo to wszystko skomplikowane, tajenie planów wydawniczych, zmiany w stosunku do edycji angielskiej, czeskiej, marokańskiej i perskiej, tak jakby prowadzili metę, a nie wydawnictwo. Ja wiem, że czytelnicy potrafią być namolni, męczą, dopytują, może wina leży po stronie licencjodawcy (ten strach "kupiłem licencję, ciekawe czy wyślą materiały"), ale nie wyobrażam sobie sytuacji, w której plany są znane, a informacji nie ma. Czy takie info mogłoby im zaszkodzić? Dziwne.