Sęk w tym, że część forum nie wystarczy na potwierdzenie tego co mówisz, a wystarczy na potwierdzenie tego co mówi Cringer. Sporo osób wróciło do superhero, a potem też poszło już dalej w inne komiksy, w tym ja, więc jak sam widzisz nie masz racji mówiąc, że to marzenia, bo to rzeczywistość.
Część to nie większość. "Kilka" to nie "sporo". Czytając wpisy na forum, zauważam raczej te, w których miłośnicy superhero (i komiksów kolekcji) wyrażają całkowitry brak zainteresowania lub wręcz wrogość wobec innej twórczości komiksowej. Jeśli spojrzysz na burzliwe wymiany postów w działach "komiksy polskie" i "komiksy europejskie" to sam będziesz mógł ocenić rozmiar żywego zainteresowania innymi komiksami. Jeśli zwrócisz uwagę, kto tam się wypowiada, zauważysz wyraźny brak osób nawróconych na komiks przez kino i kolekcje.
Na szczęście nastąpił przesyt w podaży komiksów trykociarskich i już nie pojawiają się wpisy, że nie warto wydawać komiksów europejskich, bo szkoda papieru i mocy przerobowych (a przecież jeszcze niedawno i takie wpisy się pojawiały).
Jesli zaś chodzi o samo kino, to ma ono bardzo ograniczoną moc promowania komiksów. Takie filmy jak "Zycie Adeli" czy "Historia przemocy" nie przyczyniły się do zainteresowania komiksowymi pierwowzorami (nikt ich w Polsce nie wydał). Takie filmy jak "Polina" (widziałem - piękny film) czy "Codzienna walka" w ogóle do Polski nie trafiły.
Patrzę na to, czego w Polsce się nie wydaje i na to, co w Polsce się nie sprzedaje i powtarzam, że teza jakoby filmowe adaptacje komiksow przyczyniały się do wzrostu zainteresowania komiksem i prowadziły od zainteresowania superbohaterszczyzną do rozszerzenia zainteresowania innymi komiksami, to wyraz marzeń, a nie stwierdzenie faktów.