Niby mogę odsprzedać, ale w tych kilku pierwszych zeszytach totalnie nic mnie nie porwało. Nic. Nie miałem ochoty sięgnąć po kolejny tom. Więc chyba jednak nie zaryzykuję. No i poza tym oprawa graficzna, która nie jest najwyższych lotów, a raczej tych niższych, nie zachęca do wydania kasy akurat na ten komiks + stertę kolejnych tomów, bo to niezły tasiemiec
Niby 4 wersy komentarza, 4 miliony podobnych opinii na tym forum, 4 dychy na karku, a jednak nie mogę przejść obojętnie, bo stek nieprawdziwych informacji poraża. Tak, informacji, nie opinii.
Jeśli masz pierwsze zeszyty i jeszcze ich nie sprzedałeś, to jesteś jakieś 3 tys dolarów w plecy. Chyba, że chodziło o TP, to wtedy musisz sprecyzować ile ich przeczytałeś, bo jeśli nie dojechałeś do pierwszego twistu, to tak jakbyś nie przeczytał nic.
Oprawa graficzna w tym komiksie jest tak totalnie zajebista, zwłaszcza kolorystyka, że posiadanie przeciwnego zdania kompromituje jego autora jako znawcę. Oczywiście możesz posiadać swoją opinię, ale rzucać nią ot tak, jako dogmat bez żadnej odpowiedzi to straszliwe nieporozumienie. Bo to nie jest tak, że nie twoja estetyka = gówno. Obiektywnie, zgodnie ze sztuką kolorowania, jest to pieprzone arcydzieło i warto posiadać te komiksy choćby ze względu na kolor. I tu jest moja zagwozdka: NSC pokazało, że potrafi znaleźć drukarnię gotową na Paper Girls. Zobaczymy, czy drukarnie Egmontu podołają z tymi barwami, bo moim zdaniem odchylenie +/- 5% zniweczy cały efekt. Technicznie ten komiks jest trudny, nie wiem która drukarnia robiła np. Okko od Taurusa (spieprzony, że hej, tylko że nie wiem na ile winić drukarnię, a na ile DTP), ale liczę na to Egmont pracuje z lepszymi profesjonalistami (no i pliki od Image są zapewne lepiej przygotowane).
Zarzut co do tasiemcowatości może być wszakże zaletą. Skoro coś jest wybitne, to miejmy tego jak najwięcej. Owszem, seria zalicza spadek, ale jest on mniej odczuwalny ze względu właśnie na całokształt.