Ja wiem panowie, że ciężko się dyskutuje, skoro nie znacie komiksu i jak widać nie macie pojęcia o kolorach, ani o tym jaki wpływ mogą mieć na art i samą historię. Myślę, że nie zaspoiluję, skoro odrzuciliście już ten komiks, że kolory są jednym z elementów, które powodują dysonans poznawczy i odpowiadają za utrzymywanie czytelnika w pastelowym świecie podczas całkiem mrocznej historii. Ha! Zdziwko, co? Do tego dobór barw jest odpowiednio zaprojektowany do pory dnia i scen walki, odgrywa jedną z dopowiadających ról w komiksie. Myśleliście, że mrok to Mignola, co? nie, Mignola to ukrywanie w cieniu, prawdziwy mrok jest jak Dziecko Rosemery - najstraszliwsze sceny są w blasku dnia, przy pełnych ulicach.
Sam szkic jest perfekcyjny, "bez żadnych ciekawych elementów" to chyba twoja percepcja, sum41. Doskonałe perspektywy, wykrzywione do granic rybiego oka, ale bez zniekształceń - tylko komiks oferuje takie kadry. No i manga. Samo ich stworzenie zabiera więcej czasu niż szkic, który swoją drogą jest bardzo szczegółowy tam, gdzie jest taka potrzeba. Pomimo sielankowej atmosfery, sceny walki są bardzo makabryczne, wręcz przerażające. Kadrowanie oferuje znany wszystkim styl i jest czytelne, nic nie gubi po drodze, a jednocześnie jest sporo wyjątków, eksperymentów itp.
Oczywiście nie odważyłbym rozdzielać warstwy graficznej od reszty komiksu, gdyby nie taka potrzeba, wywołana przez voitiego. clandestino próbował już zmanipulować moją wypowiedź, twierdząc że napisałem, że Invincible warto kupić TYLKO dla grafik... pff. Scenariusz to miodna opowieść o tym, co by było gdyby Superman miał jaja, a Spider-man był jego synem.
Poza faktem małej otwartości na takie tytuły, poraża mnie ignorancja w dziedzinie plastyki, a już zupełnie brak podstawowej wiedzy o tym komiksie. Gdzie panowie byliście przez ostatnie 16 lat? O tym komiksie dużo się mówi i obawiam się, że nie jestem najlepszą osobą do wciągania młodych do komiksowa, ale na litość boską... zaczynam wątpić, czy porównanie do Supermana jest czytelne, czy zaraz ktoś nie wyskoczy z pytaniem o co chodzi z tym kryptonitem.
Podsumowując: Nie mam problemu, że komiks komuś się nie podoba. Luz. Ale jeśli próbujesz uargumentować swoją opinię jakimś bezczelnym ignoranctwem, to wtedy ja wstaję i mówię: sprawdzam!. Lepiej napisz: nie podobało mi się, bo Mark to głupek i nie czuję jego postaci - to jest ok - subiektywnie. Ale nie pisz, że nie podobało mi się, bo oprawa graficzna jest słaba, bo wychodzisz na idiotę, a jak wiadomo:
Lepiej siedzieć cicho i udawać idiotę, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.