Nie wiem do czego pijesz.
Piję do tego, że oceniłeś warstwę graficzną bardzo nisko, do czego masz prawo - normalna rzecz, nie każdemu podchodzi, więc odstawia.
Ale uargumentowałeś to pisząc, że oprawa graficzna nie jest najwyższych lotów, jest z tych niższych, a to już jest nieprawda. Nominowany do Eisnera, doceniony na całym świecie, kolorystyka, której poświęcono wiele felietonów, HELOŁ Ottley obecnie rysuje najważniejszą serię Marvela - Am Spider-mana, najbardziej dochodową franczyzę całej korporacji, a może i Disneya! Jeśli to nie jest formą uznania w świecie mainstreamowego komiksu, to co innego może nią być? Więc z twoim gustem nie ma co dyskutować, ale ze stwierdzeniem jak najbardziej, bo nosi znamiona znawcy. A znawcą niestety na tle komisji konkursowej Eisnera, wydawców Marvela nie jesteś.
Poza tym każdy kto kiedykolwiek czytał Invincible zna ten prosty fakt. Komiks zaczyna się po 3 TP. Tzn. on się nie zmienia jakoś diametralnie, tylko dopiero po 3 TP zaczynasz kumać zabieg stylistyczny, prowadzenie fabuły, trochę infantylną akcję, która zaczyna mieć inne znaczenie. Więc tak czy owak tracisz, nie czytając dalej.
I uprzedzam: twoja opinia będzie zawsze twoją opinią i jako tako ją szanuję. Ale dla kogoś, kto trafia nagle na twój komentarz ta opinia może być decydująca, a nie powinna. Jest odstępstwem od normy, czyli powszechnie zaakceptowanej jako dzieło najwyższych lotów. Również graficznie. Bo przecież do ASM przeszedł cały zespół kreatywny Invincible. To jest komiksowy Real Madryt, szczyt w kategorii mainstreamowego twórcy komiksu.