W przypadku kolejności i rodzaju wydań "Daredevila" wygląda na to, że Egmont postanowił wydać go dokładnie tak, jak kilka lat temu ja go czytałem. Czyli Bendis i Bru (to co najlepsze w jego współczesnych dziejach), potem przeskok do klasyka nad klasykami Millera (bez wikłania się w obniżający poziom run Diggle'a). Potem przeszedłem do "czegoś innego" czyli Waida, doczytywałem Nocenti i przejrzałem Diggle'a.
Nie robiłem tego w ciemno, tylko po wcześniejszej analizie. I po lekturze byłem naprawdę bardzo zadowolony. Uważam, że to - wbrew pozorom - optymalna chronologia, wybór tego co najlepsze, najbardziej zachęcające, a przy okazji (co może też mieć istotne znaczenie dla E.) powiązane z serialami Netflixa.
"Visionaries" jest takim podstawowym, bodaj najpopularniejszym, wydaniem, które u nas - z racji publikacji części w kolekcjach - ma dodatkowy sens. Komu zależy na jednolitości, lub omija kolekcje - weźmie tom pierwszy, kto o to mniej dba - zacznie od drugiego (gdzie z SBM dubluje się tylko niewielka część). Już ja bym się o sprzedaż Egmontu nie martwił.
"Love and War" oczywiście trochę szkoda, ale przecież klamka nie zapadła. Może wydadzą to w osobnym wydaniu, np. w formacie Deluxe? Ta historia nie ma i tak bezpośredniego związku fabularnego z runem.
Najbardziej to i tak jestem ciekaw, jak klasyk Millera zostanie u nas odebrany? Bo spodziewam się opinii bardzo różnych.