Po prostu pamiętam niejedną taką sytuację z psioczeniem na zapas, jak choćby ostatnio z okładką do Przypinki. Pojawiły się w zapowiedziach dwa warianty, z Batmanem i z Flashem, to logiczne, że nie będzie tej "bajeranckiej" okładki. Jak się okazało, że jednak jest, no to wiadomo - było psioczenie, to Egmont zdecydował się jednak dać.
Odnośnie DD Millera sprawa jest trochę poważniejsza niż warianty okładkowe. Na zdrowy rozum: przy wydaniu Egmontu 2 tomy z trzech planowanych są dublami. Przy nowszym wydaniu dublem jest pierwszy tom i to tylko częściowym! I teraz pytanie, czy 1 i 2 tom Millera sprzeda się dobrze na czym zależy i Egmontowi i nam - fanom komiksu, którzy chcą, aby rynek się rozwijał? TK powtarza za każdym razem, że wydanie dalszych części jakiejkolwiek serii zależy od wyników sprzedaży - to w pełni zrozumiałe podejście, tylko przy takim wydaniu DD gwarantuje, że sprzeda się on kiepsko i później będzie to tłumaczone, że starsze komiksy się nie sprzedają i mówienie, że to wina kolekcji, bo jak śmiały wydać wcześniej, to co Egmont wydaje teraz. Jak DD Millera się nie sprzeda, to nie będzie żadnego omnibusa z Born again itd.
Ta krytyka (moja i kilku innych osób) nie wynika z chęci dowalenia Egmontowi i głoszenia tezy jakim złem jest Egmont - po prostu chcemy zwrócić uwagę na błędną decyzję wydawnictwa, bo być może jest jakaś szansa, że można ją naprawić. Przecież wiadomo, że Egmont wyda to jak będzie chciał, ale ja będę miał przynajmniej czyste sumienie, że zwróciłem im na to uwagę.
Ale tu wszyscy już z góry traktują to jako pewnik, nie będzie Diggle, nie będzie Born Again, nie będzie Love and War...
Bo jeśli 2 tomy z trzech są dublami sprzedaż będzie mniejsza i wtedy TK słusznie nie będzie widział interesu dalej ciągnięcia Millera. Inne wydanie minimalizuje znacząco ryzyko niskiej sprzedaży.W powrót do Diggle wątpię, myślę że nawet jeśli Egmont chciałby zrobić sobie przerwę, powinien zakończyć to w bardziej odpowiednim momencie, czyli dociągnąć volumin 2 a potem ewentualnie zastanawiać się podczas przerwy czy iść w run Waida.
Muszę zresztą wystąpić trochę w roli adwokata diabła, bo rub Diggle jest oceniany bardzo niesprawiedliwie jedynie przez pryzmat eventu Shadowland, tymczasem ten event to jedynie 5 zeszytów jego runu (bez tie-in). Poza nim jest naprawdę dobrze oceniana "The Devil's Hand" i przyzwoity "Reborn". Nie trzeba wydawać przecież wszystkiego łącznie z tie-in, zwłaszcza że większość niczego nie wnosi do historii. "Devil's Hand" liczy 200 stron, "Shadowland" 96, "Reborn" 112 - razem 408 stron. Spokojnie więc można wydać to w jednym tomie, tak zresztą planowała Sideca. Naprawdę przez pięciozeszytowy event sprzedaż by spadła?Zresztą wątpię by Egmont kierował się opinią, że Diggle jest słabszy niż poprzednie runy - wydali wiele komiksów, gdzie nieraz część jest dużo słabsza, choćby przy Batmanie Millera powinni pominąć "Mroczny Rycerz kontratakuje", bo jest bardzo słabo oceniany a nie pominęli. Przykłady można mnożyć.
To mógłby Egmont wydać:
https://www.amazon.com/Meets-Looney-Tunes-Tom-King/dp/1401277578
BATMAN/ELMER FUDD SPECIAL #1
JONAH HEX/YOSEMITE SAM SPECIAL #1
WONDER WOMAN/TASMANIAN DEVIL SPECIAL #1
LOBO/ROAD RUNNER SPECIAL #1
MARTIAN MANHUNTER/MARVIN THE MARTIAN SPECIAL #1
LEGION OF SUPER-HEROES/BUGS BUNNY SPECIAL #1
A to ciekawostka...aż mnie zainteresowało