Odrobinę jest tam muldera i scully, w sensie różnych miejskich legend, ale moje główne skojarzenie było z Liga Niezwykłych Dzentelmenów - o ile Moore brał na tapetę postaci z klasyki literatury, to Ellis zrobił to samo z literaturą "pulpową", czy jak napisał poprzednik - popkulturą (dinozaury, kosmici, superbohaterowie, duchy, mistrzowie kung-fu, tarzan, wampiry, james bond, itd. itp.). O dziwo ten mix wyszedł bardzo udany, zręcznie powiązane wszystkie wątkui, czyta się wyśmienicie. Tylko sam początek sprawia wrażenie luźnych parodii znanych motywów sci-fi i superhero (dlatego to co wydało Manzoku trochę nie oddaje rozmachu całej serii), ale bardzo szybko fabuła ewoluuje w kierunku pełnowymiarowej i dosyć mrocznej historii. A rysunki to jeszcze inna bajka, ogólnie polecam w ciemno.