Dostałem dzisiaj paczkę ze zbiorczym "Domanem".
No cóż trochę się rozczarowałem...
Nie, nie chodzi o treść, ani o rysunki, które znam na pamięć.
Chodzi o sposób wydania. Pewnie 10 lat temu byłbym wniebowzięty, teraz jednak wydawnictwa przyzwyczaiły nas do bardzo wysokiego poziomu wydawanych pozycji i nawet drobne niedociągnięcia są bardzo zauważalne i denerwujące.
Co mnie rozczarowało? Jak napisałem raczej drobiazgi. Spodziewałem, że Egmont może zrobić z tego wydania prawdziwy majstersztyk. Pierwsze pełne wydanie po tylu latach od zakończenia cyklu!
Wydane jest ładnie, nie mogę całkowicie temu zaprzeczyć. Na koniec nawet dołożono kilka stron ze szkicami i opisem serii.
Dlaczego jednak zaoszczędzono na daniu drugich wersji okładek? Drugie wydanie miało zmienione okładki (co prawda na gorsze, ale zawsze). Dano co prawda 2 okładki na końcu, których nie było w środku, ale trzecia już ma błędny podpis. Zamiast "Władcy myszy" z I wydania powinna być w tym miejscu okładka "Chram na Lednicy" z II wydania. Niby drobiazg, ale psuje bardzo radość z zakupu.
Już nie dodam, że jak pierwszy raz usłyszałem o zbiorczym wydaniu Domana planowanego na MFK (i zaproszenia autora), to miałem nadzieję, że do tego wydania jako bonus dodadzą 4 zeszyty "Dwóch mieczy" (znacznie mniej znanej serii, a identycznie wydanej i pasującej do tego wydania). "Dwa miecze" miało tylko 4 zeszyciki, więc wydanie jej oddzielnie w tej formie co 7 zeszytów Domana, to kiepski pomysł.
Generalnie, Ci co nie znają (a pewnie po 30 latach od I wydania są tacy) - powinni się zapoznać, bo to była niezła seria i kawałek historii polskiego komiksu. Kolekcjonerzy, którzy jak ja mają całość w zeszytach (niektóre nawet podwójnie z dwóch wydań) - pewnie kupią, ale pozostaje takie małe zgrzytanie zębami, że mogło być tak pięknie. Chyba, że to taka taktyka i za kilka lat wydadzą nowe poprawione wydanie jak już często bywało.
Wybaczcie moje malkontenctwo, ale musiałem się uzewnętrznić po zobaczeniu niedoskonałości tego wydania. Może jutro spojrzę na nie z bardziej pozytywnej strony, ale tego już pewnie nie napiszę