Swego czasu kupiłem córci wszystkie wydane serie z cyklu "Komiksy są super". Pierwszego dnia jak spała podebrałem jej "Studio tańca" - świetnia humorystyczna rzecz. "Lou" i "Ptysia i Billa" znałem wcześniej, także wiedziałem czego się spodziewać. W międzyczasie ostatnio dokupiłem drugi tom Ernesta i Rebeki i dzisiaj jak zasnęła podebrałem oba tomy z jej szafki i ... matko, czemu dopiero teraz. Ten komiks to jakaś miazga, nie pamiętam kiedy ostatnio coś mnie tak wciągnęło.
Jest to komiks zupełnie inny od pozostałych z tego cyklu. Historia dziewczynki z obniżoną odpornością to nie seria jedno lub kilkustronicowych gagów, ale bardzo mądra opowieść o przyjaźni, miłości, ale też rozwodzie, chorobach, czy rozmyślania o śmierci. Przy tym ładunek emocjonalny jakiego naprawdę dawno w żadnym komiksie nie widziałem. Świetnie postacie dziecięce i drugoplanowe postacie dorosłych (genialny dziadek Owadek!), fantastyczne rysunki.
Ludzie, kupujcie Rebekę, jak nie dla dzieci, to dla siebie