Rany - tak miało być ładnie, usunąć konto i po sprawie, to mój ostatni post na tym forum, sorki ale ważne są komiksy. Reszta to ozdobniki.
@ graves
Konto zgłosiłem do usunięcia nim zamknąłeś temat poprzedni i dałeś swoje wypociny - więc nie mijaj się z prawdą. Mam prośbę usuń później moje konto na amen.
@ reszta
Zaznaczałem w każdej wypowiedzi - nie opowiadam się po żadnej ze stron.
Podałem jedynie jak z punktu prawnego cała sprawa wygląda.
Napiszę to raz jeszcze łopatologicznie, tak by każdy zrozumiał.
Tłumacz, jeśli nie jest zatrudniony na etat, przyjmuje zlecenie.
Jedyną powszechnie stosowaną formą umowy jest umowa o dzieło - ten typ umowy umożliwia stroną określenie co ma być przetłumaczone, kto ma prawa autorskie do tłumaczenia, w jakim terminie i za jakie pieniądze, oraz w świetle prawa, aby umowa doszła do skutku - tłumaczenie musi być kompletne i przedłożone w czasie nie później niż do dnia podanego w umowie, wówczas jest podstawa do wypłaty wynagrodzenia. Jeśli są jakieś zmiany obie strony muszą na piśmie wyrazić zgodę na to, aneksować umowę. Jeśli któraś rzecz nie została spełniona, wówczas sprawy sporne można rozstrzygać przed sądem.
Jeśli chodzi o sytuację z Fantą i tłumaczem.
Nie wiadomo czy była umowa - takich spraw nie załatwia się "na gębę".
Jeśli podejmuje się zadania objętego umową, to trzeba je wykonać (to trochę jak będą na etacie i powiedzieć że nie zrobisz to czego wymaga przełożony w ramach obowiązków i powiedzieć mam to gdzieś - zapewne skończy się wymówieniem lub dyscyplinarką).
Jeśli fanta rzeczywiście nie zapłaciła, to nie wypisuje się takich rzeczy na forum, po pierwsze do czasu do puki nie zostanie sprawa zamknięta, wszelkie tego typu wypowiedzi mogą stanowić dowód dla drugiej strony który można przedstawić w sądzie. Tu też kwestia "przerwania" umowy, nie wypisuje się takich rzeczy, to też może być użyte w sądzie, druga strona może na tej podstawie wnieść pozew. Nie wywiązałeś się z umowy, musieliśmy zatrudnić nowego tłumacza, przez to wydłużył się czas publikacji, straciliśmy kolejkę w drukarni, ogólnie jesteśmy stratni, nie ma znaczenia że inne umowy nie są rozliczone, te rzeczy są traktowane osobno pod względem prawnym.
Mam empatię do ludzi.
Miałem parę lat temu podobną sytuację jak "tłumacz", więc to co odbierane jest jako atak jest po części przestrogą dla niego oraz ewentualną poradą dla innych, kosztowało mnie to parę wizyt w sądzie, kupę kasę - niestety musiałem brać prawnika, oraz to że nie zobaczyłem ani złotówki za wykonaną pracę. By nie było, na starość mi odbiło więc aktualnie jestem na aplikaturze, zatem na bieżąco jestem z przepisami i tego typu kruczkami.