a ja mam inne wrażenie (wrażenie, bo tak naprawdę nijak tego zmierzyć się nie da): że Moore jest w Polsce absolutnie mniej popularny, niż Gaiman (za żadne skarby nie jestem w stanie tego zrozumieć, bo tak naprawdę jedyna rzecz, która - moim skromnym, niezwykle skromnym zdaniem - Gaimanowi się udała, to rzecz jasna Sandman).
być może problem polega na tym, że spośród najważniejszych, najbardziej udanych, najciekawszych i najbardziej przełomowych dzieł Moore'a (tzn. wg. mnie są to: Lost Girls, A Small Killing, From Hell, V For Vendetta, Watchmen, LoEG, Promethea), ukazały się u nas zaledwie trzy, z czego Watchmen są silnie osadzone w kontekście Ameryki i jej herosowego rynku, a zatem wcale nie dla każdego zrozumiałe, zaś Vendetta wiele osób (wiem to z autopsji) odstręcza... uwaga!... staroświecką manierą warstwy graficznej (fakt, LLoyd najbardziej nowoczesny nie jest). dopiero teraz ma ukazać się From Hell, które - jak myślę - powinno być takim Moore'owym pi****lnięciem między oczy dla polskiego czytelnika, z tym że powinno było nastąpić już bardzo dawno - szkoda, ogromna szkoda, że Egmont (albo ktokolwiek inny) nie wydał tego 5, 6 lat temu. na pozostałe tytuły bym nie liczył, bo: 1) Lost Girls to czysty pornol, kto to u nas wyda?; 2) A Small Killing to, jak twierdzi sam Moore, jego najbardziej niedoceniony komiks - jest świetny, ale co z tego, Polacy wolą lateksy; 3) Promethea, bo to trudny komiks, kwintesencja Moore'a, niesamowita wyprawa pełna odniesień, które trudno zliczyć (to chyba taki wstęp przed zapowiadanym na 2010 rok komiksem The Moon & Serpent Bumper Book Of Magic). boom na Moore'a? ja żadnego boomu nie widziałem.