Piotrowski rysuje tak, jak rysują małe dzieci. Narrację też prowadz w naiwny, "dziecięcy" sposób. Można zatem dać się nabrać na tę prostotę i pomylić z prostactwem, zwłaszcza jeśli jest się młodym człowiekiem rozkochanym w komiksach zachodnich i tęsknącym za rzeczami typu "Storm", "Blueberry" czy "Amazing Spider-Man".
Dzisiaj jednak, kiedy te wszystkie cuda z Zachodu już do nas trafiły i zdążyliśmy się przekonać, że nie wszystkie z nich są takimi cudami, jak się kiedyś wydawały, warto popatrzeć na dorobek naszych twórców, dostrzec ich oryginalność, pomysłowość i poczucie humoru.
Jak już pisałem, rzecz jest dla hardcore'owych fanów komiksu.
Jeśli kogoś temat szczególnie interesuje, to niech przeczyta artykuł i sam wyrobi sobie zdanie.
Gdyby ktoś wyżej od tekstu z "Krakersa" cenił sobie artykuły z "Tygodnika Powszechnego", to podaję link:
https://www.tygodnikpowszechny.pl/nadwyraziscie-17407Nie jest to tekst o "Szarym Uszku", ale o jego autorze, a to, co tam zostało napisane, daje pewne pojęcie o tym, czego można się doszukać pod tymi - raczej zniechęcającymi - rysunkami.