u mnie trochę mniej ambitnie, ale co tam
1. Gideon Falls
Lemire'owski horror z dusznymi rysunkami Sorrentino idealnie wpasowującymi się w klimat opowieści. sporo tu niedopowiedzeń, a każde zdarzenie nawarstwia kolejne wątpliwości. do tego kameralny klimat, do którego Lemire przyzwyczaił nas wcześniejszymi komiksami. trochę czułem zapach lasów Twin Peaks.
2. Doomsday Clock
kontynuacja Strażników, która nie miała prawa się udać. a jednak.
Watchmenowe postaci przenikają do świata DC i tworzą złożoną opowieść eksplorującą mitologię wszechświata i dodającą do niego kilka ciekawych elementów. pisze Johns, a rysuje Frank, co powinno gwarantować dobry scenariusz i genialną szatę graficzną.
3. Mister Miracle
Tom King, kolejny raz po Omega Men i Visionie, wziął pod lupę drugoplanowego superherosa i stworzył zajmującą opowieść skupiającą się w głównej mierze na psychice tytułowego bohatera. pomimo trochę rozczarowującego ostatniego zeszytu (mam nadzieję, że nie bedzie to również udziałem dwóch powyższych pozycji) tworzy jedną z najciekawszych historii superbohaterskich ostatnich kilku lat.
4. Donny Coates - zbiorowo: Thanos, Cosmic Rider i Venom
bo to taki nowy powiew w Marvelu, gdzie z ogromnym szacunkiem dla uniwersum Donny bawi się schematami, przekręcając, trochę dodając, a trochę odejmując. daje to w efekcie najciekawsze opowieści w wymienionymi bohaterami ever. taki bardzo mokry sen geeków