Też myśleliśmy o kosztach i jakoś tak chyba wyszło (chyba, że to nasze zbyt optymistyczne podejście do tematu) że koszty takiego czegoś są mniejsze niż mogłoby się wydawać. No bo co...
Filmy - sciągasz fanfiki z netu, pożyczasz od znajomych
Lokal - jeśli organizujesz to w swojej szkole, to chyba nie będzie ona chciała od ciebie żadnej zapłaty za wynajęcie jej...
Pisarze - nie wiem jak to jest, ale oni raczej nie biora kasy za takie spotkania. W końcu im tez zależy na popularności i nie robią takiej wielkiej łaski. fandom się wspiera
RPG - Na pewno znajdziesz kilku MG, którzy będą chcieli poprowadzić sesje dla przyjemności nie myśląc tylko i wyłącznie o kasie
Bractwa - nie znam się, nigdy z żadnym nie mialam kontaktu, ale nie wydaje mi się, żeby coś brali. W końcu są na zaproszenie, a nie do wynajęcia. A jak się jakieś będzie upierać - w końcu jest tyle innych...
Karcianki - Na karciankach się nie znam, jak to wogóle wygląda i co jest
potrzebne, tym sie kolega zajmuje, więc może to jakieś koszty za sobą pociągnąć.
Bitewniaki - no to powiedzmy, że każdy przynosi własne figurki, a ty im tylko salę gimnastyczną udostępniasz
Prelekcje - na pewno wśród znajomych znajdziesz niemało ludzi, którzy posiadają niezłą wiedzę na różne związane z fantastyką tematy i z chęcia powiedzą coś niecoś szerszemu gronu, i to jeszcze w dodatku na jakimś oficjalnym konwencie. Wiadomo, każdy chce się dać poznać, wypromowac się.
Jakby tak dobrze pocwaniaczyć, to koszty takiego jednodniowego konwentu można nieźle ograniczyć. Jeśli chcesz natomiast robić kilkudniowy (uwaga! przedsięwzięcie ambitne! - a czkowleik doświadczeni z "Bastionu" RPG twierdzą, że większość konwentów zwraca się właśnie dzięki kosztom noclegu), to musisz się postarać o wynajęcie sali (chyba, ze masz dużą szkołę, w której możesz dodatkowo zrobić akcję spanie) i oczywiście ochrone jakąś. Poza tym jakiś barek by się przydał, ale to, powiedzmy, można obejść. Choć mnie wkurzało trochę, że na Karak-Raście (we Fryczu) musieliśmy zrobić 10-minutowy spacerek do KFC, przy czym jak wróciliśmy, żarcie było już zimne
. Mysmy sobie darowali bawienie się w dwudniowy konwent, więc w tej dziedzinie doświadczeniem musi się z tobą podzielić kto inny.
Jeszcze jedna istotna sprawa dotycząca kosztów - u nas na przedsiębiorczość jest to wymogiem, ale pomysł jest dobry - zorganizuj konwent charytatywny. Udaj się do jakiejś organizacji, pogadaj z nimi i postaraj się zbierać np na głodne dzieci albo na operację jakiegoś konkretnego gostka X. To jest niezły chwyt, co przedstawię choćcby na przykładzie Frycza. Koszt 6 zł, przy czym pieniądze były zbierane na operację dal jakiegoś chorego dzieciaka 6 - letniego który miał miec operację. Dzięki temu przychodzili tez ludzie, którzy mało co mają z fantastyką wpólnego, przyszli, pogadali ze znajomymi, po 10 minutach poszli. Bo po prostu chcieli wspomóc dzieciaka. Dzięki temu mały nieznany konwent, w istocie trochę kulejący pod względem organizacyjnym i niezbyt dobrze rozreklamowany zgromadził w sumie ok 600 osób. Pomnóżmy przez 6 zł i mamy piękną sumkę 3600 zł. Jesli nie chcesz stracić, to przecież na takim przykładzie nawet 500 zł z tego możesz przeznaczyć na koszty własne (xero, pokoik z żarciem dla pisarzy i ludzi z bractwa), to i tak ponad 3000zł oddasz na cele charytatywne. I przy okzaji spełnisz dobry uczynek !
Bo rozumiem, ze chcesz to organizowac nie powodowany chęcią zysku, ale chęcią zrobienia czegos dla fantastyki, polskiego fandomu itp.