Nie do końca o to mi chodziło - ja przede wszystkim emulatory męczę (NES, SNES, Sega Mega Drive, GameBoy Advance, Commodore 64...). Ale kierunek jak najbardziej dobry: 2D i arcade, a nie żadne tam visual novels. W ogóle nie rozumiem jak można nazwać grą coś, w czym tylko się czyta i klika, czyta i klika... No chyba że są tam typowo growe wstawki - patrz Utawarerumono. Szkoda tylko że taktyczne, a nie zręcznościowe...