Szukałem czegoś w wyszukiwarce o Mad Maksie, i trafiłem przypadkiem do tego tematu na dyskusję o mordującym Batmanie w filmach. Nie rozumiem dlaczego ludzie tak się oburzyli przy "Batman v Superman" o sam fakt że Batman zabija, a nie o to że jednych zabija a innych nie. Zupełnie jakby tylko drobni najemnicy mogli iść do odstrzału, a Lex Luthor czy Harley Quinn którą uratował w "Suicide Squad" już zasługiwali na życie. Problemem nie jest tutaj zabijający Batman, bo Batman w kinie nie zabijał tylko w filmach Schumachera, i jeżeli film z Adamem Westem był emitowany w kinach - to i tam. Problemem w Batmanie Afflecka jest jego niekonsekwentne prowadzenie a nie samo odbieranie życia przeciwnikom. W komiksach Franka Millera (tych jak już Frank stracił kondycję) Batman był w stanie odebrać życie nawet swojemu przybranemu synowi...
Przeanalizujmy poprzednie filmy. W "Batman Returns" Bohater wrzuca do studni klauna z dynamitem i pozwala mu wybuchnąć. W "Batman Begins" dosłownie zabija Ra's al Ghula, a film później ma opory żeby odebrać życie Jokerowi. W "Dark Knight Rises" o ile pamiętam też Batman nie miał problemu by z samolotu ostrzeliwać pojazdy wrogów. Finałowa walka z Banem też zdaje się być dwuznaczna. Batman odpina mu rurki z gazem od maski (jak wiemy uśmierzały one jego ból) i cytuje jego słowa z pierwszej walki - "Dostaniesz moje przyzwolenie na śmierć". Odniosłem wrażenie, że scenariusz sugeruje nam że bez poprawnego działania maski Bane może umrzeć, więc to starcie również zdaje się sugerować że Mroczny Rycerz chciał wykończyć Bane'a.
Nie mam kompletnie problemu z tym żeby filmowy Batman zabijał jeśli twórcy filmów taką mają wizje. Są jeszcze inne cechy charakterystycznego tego bohatera - samotność, paranoja, wytrawna intuicja detektywistyczna, nieustępliwość. Można przedstawić zabijającego Batmana z tymi cechami i dla mnie to nadal będzie Batman. Choć nie twierdzę, że gdyby do tych cech ekranowy Nietoperz miał jeszcze swój charakterystyczny awers do odbierania życia, to nie byłoby idealnie dla fanów, czyli też dla mnie. Zobaczymy jak później rozwiną tego Batmana. Bo aktora wybrali bardzo dobrego, Affleck potrzebuje po prostu dobrego reżysera który wyciśnie z niego najlepsze soki. Aktorsko i wizualnie to jest dla mnie najlepszy z dotychczasowych odtwórców Batmana (przed pojawieniem się Afflecka, na 1 miejscu znajdował się u mnie Michael Keaton).