Ale marudzisz...
Nie marudzę, jeno oceniam.
Co to w ogóle za argument wychwalania pod niebiosa jedynki?Przecież tam stosunkowo było najwięcej nawalanki i rozpierduchy niż w Wojnie bez granic...
Nie wychwalam pod niebiosa, tylko stwierdzam, że pierwsza część poza nawalanką (w końcu to fil akcji) miała ciekawą linię fabularną, w "Wojnie bez granic" fabuła praktycznie nie istnieje. Chyba oglądaliśmy dwa różne filmy, bo nie wiem jak na Twoim seansie, ale na moim bijatyka zaczęła się już w pierwszej scenie na asgardzkim statku i trwała niemal cały czas, tyle że w różnych okolicznościach przyrody.
Podaj w końcu jakieś argumenty co dokładnie zmieniłbyś w fabule?
Przede wszystkim zbudowałbym fabułę, bo tej w tym filmie nie ma. Pojawia się historia Wandy i Visiona, ale spłaszczona do stwierdzenia "kochamy się tralalala" - żadnych emocji, które pozwalałyby współczuć bohaterom.
Recenzji nie czytasz
Ano nie, bo sam potrafię wyrobić sobie opinię o filmie.
na wpływy z kin nie patrzysz
Co do subiektywnej oceny filmu mają wpływy z kin? Uznaje film za słaby, ale że kina biją rekordy sprzedaży biletów mam zmienić zdanie?
zakończenie Cię nie interesuje
Nie interesuje, ponieważ twórcy filmu nie zaciekawili mnie opowiadaną przez siebie historią.
jedziesz na schemacie MCU skierowane jest do dzieciarni i tyle
To nie schemat, tylko fakt.
Za mało dramatu! Ciekawe czy krytycy pamiętają, że wątek Visiona i Scarlet Witch nie wziął się z kosmosu czy z kamienia, ale był ważną częścią poprzedniej części?
Chyba nie rozumiesz o co nam chodzi. Nie mam nic przeciwko, że w filmie pojawia się wątek miłosny Scarlet i Visiona. Chodzi o to, że wątek ten kontynuowany jest w okropnie spłaszczony sposób przypominający telenowele serwowane przez większość stacji telewizyjnych. Nie ma tu żadnego napięcia, budowania dramatu, przed którym bohaterowie stają.
Nie rozumiem, skąd Twoja agresywna postawa. Film Ci się podobał i świetnie - widocznie spełnia on Twoje oczekiwania. Kwestia gustu, podejścia i tego typu spraw. Natomiast argumenty o tym, że film jest świetny bo dużo zarabia - sorry, ale to nie argument. Zresztą jak pisałem - obiektywny obraz jeśli idzie o ocenę filmu byśmy poznali gdyby istniały jakieś statystyki dotyczące przede wszystkim wieku widzów, ale czegoś takiego kina nie prowadzą. Piszesz, że na Twoim seansie byli ludzie w wieku 30-40, na moim było tylko kilka osób - wiek 11-15 lat. Natomiast tuż przed seansem w sali obok kończyła się wersja z dubbingiem, a jedynymi dorosłymi byli rodzice, reszta to dzieciarnia zachwycona jaką Kapitan Ameryka miał super tarczę, a Hulk ekstra zbroję.