Larson podobno dobrą aktorką jest (sam widziałem raptem jeden film z nią), ale na Danvers nie wygląda mi z żadnej strony. Oczekiwałem kogoś zdecydowanie bardziej spektakularnego, w typie Farrah Fawcett, czyt. kogoś kto nadawałby się na wybieg dla modelek. Teraz zachodzi obawa, że będziemy mieć do czynienia z przypadkiem typu Lawrence udającą Mystique (bo jak dla mnie wybór jej do tej roli - szczeg. po R. Romijn - był całkowicie chybiony).
W sumie nie do końca chwytam zamysł tej ekranizacji. Jest kilka kobitek, które zdecydowanie bardziej nadawałyby się do pociągnięcia solowego filmu (Spider-Woman, She-Hulk, Czarna Wdowa, Elektra "Dajcie jej drugą szansę" N., Harley Quinn...
).
Jak na razie zupełnie nie czuję się zainteresowany.