Ludzie to nie lwy. A jedyne o co wojują kobiety w dzisiejszych czasach (zwłaszcza te zachodnie) to o poszerzenie swoich i tak już kosmicznych przywilejów.
Sorry, ale ty już nie piszesz o filmie, ale robisz wyklad ze swoich poglądów na to, co się na świecie dzieje.
Akcja filmu nie dzieje się na Zachodzie tylko w Afryce. Jego bohaterem jest człowiek określany jako Czarna Pantera. Mieszka on w wymyślonym państwie, które ma dziwną strukturę społeczną. Ty dopatrujesz się w tej strukturze jakich kryptofeminizmów, ja widzę roste odzwierciedlenie hierarchii w stadzie lwów (pantery nie mają hierarchii - z definicji są samotnikami), czyli dzikich kotów.
Oczywiście, że ludzie to nie lwy. Ale równie oczywiste jest, że Wakanda nie istnieje, vibranium nie istnieje i taka struuktura społeczna, jak pokazana w filmie, też nie istnieje. I nie ma o czym gadać.