"Na wszystkie pory roku" to dobry komiks ale "All-Star" jest według mnie jeszcze lepszy. Sięgając po album Morrisona i Quitlely'ego nie spodziewałem się tak nietuzinkowo poprowadzonej intrygi, i to z samym eSem!
Byłem przekonany iż po artystycznym albumie Loeb-Sale, natrafię na klasyczną "historyjkę" z Człowiekiem ze Stali. Nic bardziej mylnego bo poziom abstrakcji miejscami sięga zenitu a błyskotliwe puszczanie oka przez Morrisona do czytelnika to kwestia paru kolejnych kadrów, ewentualnie plansz. W każdym bądź razie nie powinienem był tyle zwlekać z zakupem tej pozycji.
Na klasyczną opowieść liczę w "Ludziach ze Stali", które dzisiaj zagościły na mojej półce, chociaż zdążyłem się zorientować że nie powinienem stawiać wygórowanych wymagań temu albumowi. Kto wie, może pozytywnie się zaskoczę