Kuba g, tak z ciekawości, dlaczego uważasz, że scenariusz nie podołał stawianym sobie celom? Co jest z nim nie tak? Widzę, że bardzo nie podchodzi Tobie styl Lee, ja akurat jakiś czas temu ponownie go polubiłem, pasował mi w "Hush", w "Lidze Sprawiedliwości", w "Supermanie" jeżeli od "Ligii" nie obniżył lotów, zapewne też mi podejdzie. Oceny ma niezłe, więc biorąc to pod uwagę i duet za niego odpowiedzialny, liczę na dobrą lekturę.
Rozbiję to na części... to nie jest tak, że mi nie podchodzi styl Lee. Ja go lubię jak na rysownika, który jest kwintesencją 90's. Problem polega na tym, że widzę jak bardzo Lee nie jest już rysownikiem a celebrytą i widać jak dużo w ostatnich latach zawdzięczał inkerom, którzy kamuflowali jego postępującego lenia (jak wspomniałem, drugi plan). W Unchained nawet jego standardowy inker Williams nie ukrył wszystkiego.
Co do treści. Superman Unchained to całkiem znośne czytadło, któremu w mojej opinii dodaną drugie dno bo chyba nagle ludzie zapomnieli, że Superman zawsze był "o czymś". Wszystkie poważne i refleksyjne motywy wsadzone w ten komiks już zostały wcześniej u Supermana omówione, ba, nawet Lee rysował kiedyś komiks gdzie pojawiają się momentami podobne refleksje (For Tomorrow). Ten komiks ma jedną zaletę, to takie przedstawienie New 52 Supermana, które jest najbliżej jego interpretacji tuż sprzed New52, ale to też wada bo jako "nowe" daje nam się coś co już w innych połączeniach miało swój komentarz (dyskusja z generałem, damn, ile można). Gdyby ten komiks nie był jubileuszem, nie miał nazwiska Lee na okładce to wątpię żeby tak się przyjął, ba, gdyby był częścią starego uniwersum to byłby tylko jedną z wielu opowieści powtarzającą zadane już nie raz pytania, tyle co z bardzo epickimi rozpierduchami co kilka stron.
Ten komiks chyba tu się przyjmie (w Polsce) bo nie mamy dużo Supermana w tej interpretacji... ale to nie znaczy, że ja będę ślepy na to co sam już znam
Więcej już nie jątrzę, oby wszystkim się podobało i byli zadowoleni z wydanego hajsu.
PS: Staram się pisać bez spoilerów bo nie chcę nikomu czegoś popsuć.