a) nigdy nie zasnąłem podczas filmu więc zazwyczaj siedzę w łóżeczku ale nie ma to większego znaczenia
b) pora - taka żeby było ciemno na zewnątrze, zależnie od pory roku
c) film wolę oglądać w samotności lub ew. we dwóch/dwoje, chyba że jestem w kinie - w tym wypadku wolę małe kina domów kultury czy innych klubów dyskusyjnych.
d) podejście - złe filmy trafiają się rzadko, oczywiście jeśli mam na myśli kino niekomercyjne i film, który został pozytywnie oceniaony przez kogoś tam... Raczej skupiam się nie na wyszukiwaniu błędów (o! rycerz ma tenisówki! ale kiepsko zagrał! cienki dialog! złe ujęcie!) tylko na wyszukiwaniu smaczków (wspaniałe słowa! ale fajna kamera! piękny pejzaż!). Staram się zrozumieć co autorzy chcą mi przekazać, staram się podziwiać, rozumieć, odbierać, słuchać, skupiać uwagę tylko na filmie (nie ma innego życia). Podejście tradycyjne (rozwalony na kanapie, przełączanie kanałów w poszukiwaniu czegoś co automatycznie bez mojego wkładu i wysiłku sprowadzi na mnie fizyczne i psychiczne upojenie) w moim przypadku jest bardzo rzadkie. Prawdziwe dzieło sztuki wymaga wysiłku z obu stron artysty i odbiorcy.
e) Film automatycznie wprowadzający w stan zapomnienia jest równy piwku, komputerowemu FPP-owi czy techniawce. Czasami jest to potrzebne by się wyluzować ale nie jest to najważniejsze. Kontakt z prawdziwym dziełem sztuki to skupienie, analiza, myślenie, ew. mały śmiech, który nadaje kontrastu.
f) BTW przed fimem toaleta - WAŻNE!!