A co do szkol to jest jeden wielki minus- powinna byc matematyka użytkowa, jak ktoś już wcześniej zauważył.
Z tym raczej będzie ciężko. Bo czym według Ciebie jest "matematyka użytkowa"? Dodawaniem i odejmowaniem? Może mnożeniem i dzieleniem? Całkowaniem, trygonometrią, działaniami na macierzach?
To pojęcie zmienia się wraz z potrzebami i zagadnieniami, wraz z problemami jakie chcesz rozwiązać. Wtedy nawet najbardziej skomplikowana matematyka wyższa okazuje się nie tylko niezmiernie przydatna, ale wręcz niezbędna.
I mogę poświadczyć, że to szczera prawda, ponieważ mówię na podstawie własnego doświadczenia. Kiedyś, w podstawówce i początkach szkoły średniej, zastanawiałem się, po kiego biesa musimy uczyć się takich zagadnień, skoro, rzecz oczywista, nigdy nie zastosujemy ich w praktyce.
Nic bardziej mylnego. Dzisiaj nie wyobrażam sobie życia bez macierzy transponowanych, wektorów normalnych, całek, różniczek i operatorów nabla. Bez nich nie rozwiązałbym żadnego obwodu elektrycznego, czy elektronicznego, nie policzyłbym rozkładu pola, wreszcie (i to jest najważniejsze
) nie napisałbym żadnej gry w OpenGL
Z jednym jednak się zgadzam - matematyka to tylko narzędzie i nie ma sensu wkładać komuś w dłoń miernika elektronicznego najnowszej generacji, skoro wystarczy zwykły młotek.
Pozdrawiam, Ivo