No to jesteśmy ugotowani. Bo na takie coś w warunkach polskich może sobie pozwolić albo autorytet, który ma już tak ugruntowaną pozycję, że wszelka krytyka mu wisi, albo amator, któremu opinia środowiska naukowego wisi z innych względów.
Autorytety by się znalazły, ale nie sądzę, by ktoś się tym zajął. A amator, który mógłby to zrobić, nie ma ochoty.
Z drugiej jednak strony takie publikacje są cenne. Emerytowany profesor archeologii niemalże mnie podpuszczał, bym stawiał kwestie ostro, gdy trzy lata temu przygotowywałem zestaw stu najważniejszych wydarzeń historycznych na Lubelszczyźnie. Wręcz mówił, że jemu takie coś nie wypada, ale ja mogę publicznie powiedzieć coś, o czym zawodowcy tylko szepoca po kątach. I będzie to dobre, bo spowoduje ruch w temacie. Jemu chodziło wtedy o czasy Mieszka I. Badania wskazują, mże zdobył on wschodnie rubieże ogniem, paląc wszystkie grody. Ocalał tylko jeden, Lublin. Powiedział mi, ale abym tylko nie wymieniał nazwiska, bo zawodowcowi takie hipotezy ponoć nie przystoją, że Lublin ocalał, bo albo był wtedy nic nie znaczący i Mieszkowi nie opłacało się go zdobywać, albo jako pierwszy zdradził ideały słowiańskiej wolności i złożył księciu poparty mieszkiem złota hołd.