Jak kiedyś prowadziłem (to jest najlepsze określenie) krótką kampanię z użyciem magicznych przedmiotów. Zasadniczo gra przypominała połączenie RPG i Mordheima. Gracze (2) mieli jedną bandę sworzoną przeze mnie (jakby MG). Podzielili między siebie członków bandy i wybrali tego który reprezenttował ich (jeden był kapitanem, drugi championem). Potem graliśmy potyczki - w planie było pięć bitew. Zawsze ja prowadziłem przeciwników, którzy byli specjalinie przygotowani - tzn nie byli tradycyjnymi bandami.
Między i w trakcie bitew rozgrywaliśmy scenki fabularne - gracze grali wtedy swoimi postaciami (kpt i championem).
Magiczne przedmioty były używane przez wrogów, a także gracze mieli możliwość ich zdobycia. Np drugi scenariusz to był grobowiec mumii, gdzie ukryty był legendarny miecz (czy cos tam - nie pamiętam).
Wnioski:
Szybko okazało się ze większą radoche daje prowadzenie noramlnego RPG (tzn wstawek fabularnych), szczególnie mnie. Prowadzenie kolejnych wrogów na bandę graczy corz bardziej mnie nudziło. Zagraliśmy w sumie trzy potyczki plus sporo wstawek.
Wątek fabularny: Syn przybywa do Mordheim i szuka ojca, gracze zostają wynajęci do pomocy. W czasei bitwy oczywiscie kierowali synem (pod kontrolą MG - żadnych zachowań kamikadze), oraz NPC, którzy przyłączali się do nich. Np w jednej potyczce na placu boju pojawił się kapłan Sigmara, który po rozmowie (wstawka fabularna) przyłączył się do bitwy po stronie graczy - Ci natychmiast otrzymali jego staty.
To chyba tyle.