Stary. Posłuchaj "Visions". Innych naprawde się nie opłaca. Inne płyty są dla mnie plastikowe, i ich tesz niecierpie. Ale "Visions" to perełka, wedłóg mnie.
Rexie, z checia Ja sobie zalatwie jako ten ktoremu sie podoba nawet 'stupid dream' - tylko ladnie mi opisz ta 'perlowatosc' : )
Tffuuu. poj***ło mi się. Płyta nazywa się Voyage 34.
Płyta podzielona jest na 4 cześci, które płynnie przez siebie przechodzą. Ogólnie całość mówi o zażywaniu LSD, więc nie mówi jaki klimacik na spokojnych domówkach robi ta kompilacja. Pierwszy numer zaczyna się "dosyć pogodnie" po czym przechodzi spokojnie w pierwszę część opowiesci.
Spokojna gitarka (rodem z Pink Floyd - jeśli kogoś uraziłem tym porównaniem to przepraszm) nadaje piękne tło dla spokojnie wpełzających do głowy dźwęków klawiszy. Trip sie zaczyna! (...) Przerwa. Zmiana kierunku poruszania się ukazuje całkiem odrębna linia melodyczna. Spokojne Appregio na gitarce trwające przez chwile i z powrotem wracamu do opowieści. "Braian is unable to snup his finger, and terminate the trip ..." - przebija sie przez kurtyne melodi spokojny głos narratora opowieści. Płyniemy dalej. nadal mamy poczucie, że qwiemy gdzie jest rzeczywistość,a gdzie illuzja. Mylisz sie!
Na kompilacji nie ma pośpiechu. Wszystko dzieje się wtedy kiedy musi. Rozwija się powoli odsłaniając wachlaż możliwości.
Opisałem po części pierwszy numer. Jak będzie cie dalej ciekawiło, to może zabiore się za recenzje.