Oj, Wasze dyskusje, jak zawsze plomienne, brną zazw. do slepego punktu. Tylko, ze jest to tak, iz jakiekolwiek krytyczne zdanie o Meta.., na ktorymkolwiek topicu, dziala na Cujo jak plachta na byka.
Wracajac do oryginalnego zalozenia tego tematu, czyli Sandmana. Po pierwsze, seria jest dosc stara, gdyz zaczela sie w '89 i trwala 7 lat, obejmujac w sumie 75 zeszytow.
Po drugie, zalozeniem bylo, ze to scenariusz, a nie strona graficzna, bedzie spoiwem calej serii. Dlatego przez ten tytul przewinal sie caly tabun rysownikow i ankieta pytajaca w takiej serii o grafike po 2 polskich zeszytach, to pomylka.
Przyznac tylko musze, ze im dalej, tym bedzie lepiej, a moimi ulubionymi tomami sa IV, V i IX (czyli u nas pewnie 7, 8, 9, 10, 17, 18 - jesli dalej Egmont bedzie dzielil na pol). Zarowno od strony fabuly, jak i grafiki.
Odwolan do komiksu amerykanskiego jest w Sandmanie sporo, ale poczatkowe sa slabsze (jak chocby Martian Manhunter z JLA, czy nieciekawie wykorzystany Hellblazer. Nieciekawie, w porownaniu z jego wlasna seria). Ale Gaiman sie uczyl i dalej bedzie lepiej, az do mistrzowskiego w tej dziedzienie zeszytu 71.
Ogolnie - dla mnie jeden z najlepszych komiksow, tym bardziej, ze rowniez to jedna z pierwszych czytanych przeze mnie serii przed laty.