"Obrońców..." nie czytałem, ale mam zamiar. "Siewca wiatru" jest w porządku, choć na całkowicie zamkniętą całość to mi nie wygląda. Lektura jest otwarta od strony początku (wydarzenia z opowiadań) jak, i chyba bardziej, od końca. Zakończenia nie do końca właśnie mnie zadowala.
<mega SPOILER - jeśli nie czytałeś, a masz zamiar lub jesteś w trakcie lektury - odwróć wzrok, wyłącz monitor, wyjdź z psem na spacer>
Podsumujmy:
Pan nadal nie wrócił, Tron stoi pusty, a ileż bez końca można utrzymywać taką tajemnicę, zwłaszacza, że ten powołujący do życia nowe zastępy też odszedł w ślad za Bogiem. Już na samym poszukiwaniu Stwórcy można oprzeć kontynuację.
Sam Siewca zdaje się też, jak to zwykle bywa, odrodzi się w nowej postaci i zaatakuje powtórnie... w końcu "ten" koniec świata nie był "tym" ostatecznym, choć bitwa była iście apokaliptyczna.
Daimon i Hija. No i co dalej?
Lampka i inne chłopaki z Głębi, tam się może zdarzyć wszystko. Jakiś pałacowy przerwrót. Tylko gdzie wykopią Lucyfera? Niebianie za bunty trafiali go Głębi, ale w drugą stronę to raczej nie działa...