Argument z shitem przedstawil ktos wczesniej, a mysle, ze rynki nalezy razcej porownac procentowo, a nie ilosciowo, bo inaczej to tak jakby twierdzic, ze w Zimbabwe jest lepszy rynek komiksowy niz w Stanach, bo u nich ukazuje sie malo shitu (wydali 2 komiksy przez ostatnich 20 lat). /przyklad fikcyjny, zeby sie nikt nie czepial/
A o tych pozycjach nie slyszalem, sorry, ale znam malo zagranicznych produkcji- na orginaly mnie nie stac, a jakos nie moge sie zmusic do czytania zbyt wielu skanow- poza tym w Polsce dobrze sie dzieje i co miesiac kupuje przynajmniej 5 pozycji i to mi w miare wystarcza- jak nie czytam komiksow to czytam ksiazki.