Autor Wątek: Gracze  (Przeczytany 5315 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Anonymous

  • Gość
Gracze
« dnia: Grudzień 03, 2002, 08:52:45 pm »
A teraz coś na temat Graczy. Jak ich poskromić i jak im dogodzić. Czy każdy MG lubi swoich graczy, czy jednak nie jest to do końca prawdą?

Offline Kret

Gracze
« Odpowiedź #1 dnia: Grudzień 04, 2002, 12:47:01 pm »
Najlepsi sa Grazce - masochisci. Poskramiajac ich, dogadzasz im. Ale to rzadkosc.

Nie wyobrazam sobie grania w innym niz intymnym i scisle znanym gronie osob, niekoniecznie najlepszych przyjaciol ale w kazdym razie dobrych kolegow i kolezanek. Gracze musza choc troche chciec zagrac, bo na sile nic nie wychodzi zazwyczaj.

Srednio gra sie z graczami, ktorzy od dawna stanowia par, niedawno sie rozlaczyli lub polaczyli. Nie mowie, ze gra sie zle. Ale trudniej im odegrac pewne afektacje.

W poskramianiu Graczy najlepiej pomaga zelazna logika, po ktora czasem warto siegnac. Nikt wowczas nie powie, ze MG jest zlosliwy. Istotna jest takze konsekwencja postepowania wobec graczy - czyli brak faworyzowania. Ja osobiscie robie wszystkie trzy rzeczy, a jedyne co mam na swoja obrone to to, ze kieruje sie kobieca intuicja i checia przytrzymania fabuly w kupie.

W dogadzaniu Graczom najlepiej pomagaja wypieki domowe, piwo, wino, wodka, hurysy i wynajeci Chippendales. Jesli przypadkowo tych elementow brakuje, zawsze mozna sobie pomoc odrobina humoru i lekkiego podejscia do calej sprawy. To przewaznie usprawiedliwia drobne braki merytoryczne spotkania (np. braku fabuly...)

Pozdrawiam

Kret

Offline Cujo

Gracze
« Odpowiedź #2 dnia: Grudzień 04, 2002, 02:27:34 pm »
Nie do konca bym sie zgodzil z tym, ze najlepiej sie gra w wyprobowanym gronie znajomych. Na konwentach zdarzylo mi sie nie raz i nie dwa poprowadzic i zagrac w grupach ludzi zlozonych nie tylko z kolegow. I to bylo cos - jezeli gracze sa na poziomie to dodatkowo brak nalecialosci w postaci rutynowych zachowan nie zabija spontanicznosci. Zreszta sesje "jednorazowe" maja czesto to do siebie, ze postacie sie "nie znaja" i wtedy jezeli gracze rowniez sie nie znaja to dziala tylko na plus jezeli chodzi i realistyczne oddanie atmosfery i wczucie sie.
Juz zupelnie pomijam fakt, ze "stara druzyna" zaczyna sie z czasem nudzic, brak miejsca na spontanicznosc i niespodzianki, ktore - powiedzmy sobie szczerze - ozywiaja sesje jak nic innego.
The most merciful thing in the world is inability of the human mind to correlate all its content" - H. P. Lovecraft

Offline Kret

Gracze
« Odpowiedź #3 dnia: Grudzień 04, 2002, 04:06:01 pm »
Celna uwaga.

Faktycznie, zapomnialem o konwentach.

Pozdrawiam

Kret

Offline Crow4

Gracze
« Odpowiedź #4 dnia: Grudzień 11, 2002, 05:21:14 pm »
Qmpel opwiedział mi kiedys taką sytuację:
Grali w CYBERPUNKA 2020, jeden z nich miał zadanie zabić szefa mafii...
Dostał robotę jako kierowca swej niedoszłej ofiary, kiedyś pojechał z nim do lasu, tam wyciągnął go z auta i:


" Dostałem zadanie, żeby cię zabić", zgadnijcie, co się wtedy stało.... ?



Gracz musiał zrobić sobie nową postać :)
nne Armie to lipa, jest tylko Bretonnia 8)

Offline Crow4

Gracze
« Odpowiedź #5 dnia: Grudzień 12, 2002, 05:27:31 pm »
Ostatnio qmpel powiedział mojemu bratu cos takiego: ( CyberPunk 2020)

Dostali sie do budynku, z którego mieli ukraść pewien Chip....
Ale niestety, rozległ się alarm, z trudem wydostali się z niego, na dole czekała policja....
Zaczeli uciekać ukaradzionuym samochodem, udału im się uciec...
Gdy przyjechali z chipem w umówione miejsce i dokonali transakcji.....


Lecz jednak gdy wychodzili jeden z nich nadepnął na minę, która urwała mu nogi..... Jego qmple uciekli z kasą ( 100000 e$ w gotówce).
 On tymczasem zemdlał z bólu.... a po chwili powiedział:
"Czy mogę zadzwonic po karetkę???"  :D
nne Armie to lipa, jest tylko Bretonnia 8)

Offline Cujo

Gracze
« Odpowiedź #6 dnia: Grudzień 12, 2002, 05:38:56 pm »
Crow, moze jakis wyjatkowo niekumaty jestem, ale powiedz mi - o co chodzi? Dlaczego musial sobie tworzyc nowa postac? Chodzi mi tutaj o twoj pierwszy post.
The most merciful thing in the world is inability of the human mind to correlate all its content" - H. P. Lovecraft

Offline Crow4

Gracze
« Odpowiedź #7 dnia: Grudzień 12, 2002, 05:50:10 pm »
Po prostu to szefcio wyszedł z tego starcia bez szwanku, a on......

Szkoda gadać  :?
nne Armie to lipa, jest tylko Bretonnia 8)

Offline Deathmaster

Gupki
« Odpowiedź #8 dnia: Grudzień 12, 2002, 09:26:43 pm »
:oops: ale ciulstwo nikt nic nie wie!!!!!!

Offline Vlad

Gracze
« Odpowiedź #9 dnia: Grudzień 12, 2002, 11:52:16 pm »
Kiedys, pewien elf stal na dachu domu pewnego naukowca i naszla go mysl, aby przetestowac drewniane skrzydla. Pomimo wyraznego ostrzezenia ze strony MG ow elf skoczyl i po uderzeniu w ziemie z odleglosci 5 metrow nie bylo z niego co zbierac :D  :D

Offline Kret

Gracze
« Odpowiedź #10 dnia: Grudzień 13, 2002, 12:37:08 pm »
Deathmaster, ostrzezenie pierwsze.

Zmien swoj podpis i zachowuj sie.

Kret

Offline Crow4

Gracze
« Odpowiedź #11 dnia: Grudzień 13, 2002, 05:50:02 pm »
Znałem kiedyś pewnego czarodzieja I poziomu (charkter zły)...
Tenże mag zrobił cos takiego:

Gdy on i jego drużyna walczyli z lizardmenami, on wyczarował kulę ognia i RZUCIŁ JĄ prosto w przeciwników, nie zwarzając na towarzyszy.....

I tak:
Jednemy wybuch spalił cała twarz, drugiemu plecy, ostatniemu zaś prawy bok (żebra).
Jednym słowem paskudny widok ran...... i paskudny czarodziej  :D
nne Armie to lipa, jest tylko Bretonnia 8)

Offline Deathmaster

Gracze
« Odpowiedź #12 dnia: Grudzień 13, 2002, 09:43:03 pm »
Zaiste niezłe jajka wtedy były-drużyna po tym wydarzeniu rozpadła sie... :? Jeszcze lepiej było jak pewien osobnik postanowił zostać wampirem (w Warhammcu).Najpierw poszedł do pewnego klanu wampirów (wraz ze swoją drużyną :P ).Ni z tego-ni z owego poprosił ich o zostanie jednym z nich.Po chwili ockną się w lesie nagi, cały pokonsany i z odjentym punktem przeznaczenia :twisted: Zrozumiał że trzeba prosić poufnie i pojedyńczych osobników!HeHe i tak krótko był wampirem-ciężko mu było co noc zdobywać ofiary!!!

Offline Crow4

Gracze
« Odpowiedź #13 dnia: Grudzień 13, 2002, 10:30:32 pm »
To już jest ich sprawa, co się z nią stało, skończmy ten temat i już do niego nie wracajmy...........
nne Armie to lipa, jest tylko Bretonnia 8)

Offline Civac

Zagubiony watek
« Odpowiedź #14 dnia: Styczeń 28, 2003, 03:28:47 am »
Z tego co widze temat rozplynal sie z dyscyplinowania na wpadki graczy.
A ja odezwe sie jednak w temacie dyscyplinowania.
Jako MG wielokrotnie spotykalem sie z zachowaniami graczy ktore godzily (UWAGA!) w porzadek i plynnosc gry. Niespotykanie kretynskie zagrania, utrudnianie prowadzenia, przeszkadzanie innym graczom (zwlaszcza na zasadzie przekrzykiwania sie) doprowadzaja mnie do szalu. Staram sie ustawic gre tak by sprawiala ona przyjemnosc wszystkim. Jesli dochodzi do klotni po prostu  odkladam sesje do momentu az sie nie uspokoi, starajac sie nie angazowac w klotnie. Jesli klotnia trwa dalej przerywam sesje. W drastycznych przypadkach prosze takiego delikwenta o opuszczenie sesji. Trzeba dbac o swoje zdrowie psychiczne.

Innym sposobem jest urealnienie sesji. Niespokojny gracz nie ustrzeze sie od bledu i gorzko go pozaluje. Z zasady nie zabijam graczy jesli goraco o to nie prosza ale pewien przyjety poziom realizmu zachowuje. A postac np: z kalectwem ciezko sie prowadzi.
Utrata postaci moze nie jest kara dla notorycznych "przeszkadzaczy" ale skutecznie wylacza ich z rozgrywki przez co nie niszcza misternych planow mg :).

Kolejna rzecz - staram sie pilnowac logiki zachowan przyjetych profili postaci. Dokladnie opisana postac bedzie przynajmniej po czesci rozliczana ze swojego niezgodnego z rysem psychologiczznym postepowania. Czlowiek nie zmienia sie z sekundy na sekunde. Jest to proces powolny. Chyba ze popada w obled - ale to juz inna bajka.
Czesto stosuje w takich przypadkach etykietke szalenca - i tak tez postrzegaja go osoby ktore go znaly wczesniej (BN'i najczesciej).
Sa tez inne sposoby - zla slawa, utracenie kontaktow, zemsta skrzywdzonych, klatwa, wiezienie, szpital dla psychicznych lub zwykly pech.
Nie jestem oczywiscie nieczuly na logiczne argumenty i wielokrotnie gracze przekonali sie ze potrafie cofnac wydarzenia jesli gracz wyjasni motywy postepowania.
Jedna zasada - jesli stwierdzam ze mam racje nic juz tego nie zmieni. To ja kreuje swiat a gracz nie musi miec wgladu w calosc sytuacji. Zreszta rzadko wyjasniam o co chodzi - gracze uzyskuja obraz przygody takiej jaki wynosza z sesji. jesli zle zagrali lub pograzyli sie w nierobstwie - nie maja satysfakcji z pozanania prawdy. (a pomysl wykorzytuje innym razem i jakos sie kreci)

A teraz cos w temacie komentarzy graczy opisu jaki przedstawia mg:
Chimeryczny ambasador zapowiada wizyte w restauracji prowadzonej przez PG. Ci dwoja sie i troja zeby przypodobac sie tak znamienitemu gosciowi. Instruuja kucharza co ma zrobic. Ambasador jest zadowolony a PG ida pogratulowac kucharzowi. Zastaja go siedzacego na taborecie z twarza z wymalowanym samozadowoleniem palacego papierosa.
Jeden z graczy - "Zonanizowal sie do zupy".

 

anything