Z tego co widze temat rozplynal sie z dyscyplinowania na wpadki graczy.
A ja odezwe sie jednak w temacie dyscyplinowania.
Jako MG wielokrotnie spotykalem sie z zachowaniami graczy ktore godzily (UWAGA!) w porzadek i plynnosc gry. Niespotykanie kretynskie zagrania, utrudnianie prowadzenia, przeszkadzanie innym graczom (zwlaszcza na zasadzie przekrzykiwania sie) doprowadzaja mnie do szalu. Staram sie ustawic gre tak by sprawiala ona przyjemnosc wszystkim. Jesli dochodzi do klotni po prostu odkladam sesje do momentu az sie nie uspokoi, starajac sie nie angazowac w klotnie. Jesli klotnia trwa dalej przerywam sesje. W drastycznych przypadkach prosze takiego delikwenta o opuszczenie sesji. Trzeba dbac o swoje zdrowie psychiczne.
Innym sposobem jest urealnienie sesji. Niespokojny gracz nie ustrzeze sie od bledu i gorzko go pozaluje. Z zasady nie zabijam graczy jesli goraco o to nie prosza ale pewien przyjety poziom realizmu zachowuje. A postac np: z kalectwem ciezko sie prowadzi.
Utrata postaci moze nie jest kara dla notorycznych "przeszkadzaczy" ale skutecznie wylacza ich z rozgrywki przez co nie niszcza misternych planow mg
.
Kolejna rzecz - staram sie pilnowac logiki zachowan przyjetych profili postaci. Dokladnie opisana postac bedzie przynajmniej po czesci rozliczana ze swojego niezgodnego z rysem psychologiczznym postepowania. Czlowiek nie zmienia sie z sekundy na sekunde. Jest to proces powolny. Chyba ze popada w obled - ale to juz inna bajka.
Czesto stosuje w takich przypadkach etykietke szalenca - i tak tez postrzegaja go osoby ktore go znaly wczesniej (BN'i najczesciej).
Sa tez inne sposoby - zla slawa, utracenie kontaktow, zemsta skrzywdzonych, klatwa, wiezienie, szpital dla psychicznych lub zwykly pech.
Nie jestem oczywiscie nieczuly na logiczne argumenty i wielokrotnie gracze przekonali sie ze potrafie cofnac wydarzenia jesli gracz wyjasni motywy postepowania.
Jedna zasada - jesli stwierdzam ze mam racje nic juz tego nie zmieni. To ja kreuje swiat a gracz nie musi miec wgladu w calosc sytuacji. Zreszta rzadko wyjasniam o co chodzi - gracze uzyskuja obraz przygody takiej jaki wynosza z sesji. jesli zle zagrali lub pograzyli sie w nierobstwie - nie maja satysfakcji z pozanania prawdy. (a pomysl wykorzytuje innym razem i jakos sie kreci)
A teraz cos w temacie komentarzy graczy opisu jaki przedstawia mg:
Chimeryczny ambasador zapowiada wizyte w restauracji prowadzonej przez PG. Ci dwoja sie i troja zeby przypodobac sie tak znamienitemu gosciowi. Instruuja kucharza co ma zrobic. Ambasador jest zadowolony a PG ida pogratulowac kucharzowi. Zastaja go siedzacego na taborecie z twarza z wymalowanym samozadowoleniem palacego papierosa.
Jeden z graczy - "Zonanizowal sie do zupy".