Postanowiłem się wtrącić do dyskusji bez - przynajmniej na razie - żadnych prrrytów
No widzisz, a w mojej rodzinie wulgaryzmów się nie używało i nie używa, aj nie używam również, dlatego język użyty w twoim tekście nazywam rynsztokowym.
Panie Henryku, ale Pan sobie niechcący strzelił w kolano, bo w samej recenzji użył Pan wulgaryzmu. Aż pozwolę sobie zacytować jej kawałek: "Zgodnie z prawdą zaprzeczyłem temu i stwierdziłem, że jeśli Robert Zaręba wyda g..., to napiszę uczciwie, że wydał g... I prawdę mówiąc nie spodziewałem się, że taki moment kiedyś nadejdzie. A nadszedł dokładnie dwa dni po owej dyskusji..."
Po pierwsze użył Pan wulgaryzmu, więc stwierdzenie, że wulgaryzmów Pan nie używa jest absolutnym kłamstwem.
A po drugie, użycie wulgaryzmu w recenzji bez określonego celu (podwyższenie wartości emocjonalnej tekstu lub zdania, zabieg stylistyczny itp.) jest po prostu nieetyczne. I ten fakt czyni z Pana po prostu samozwańczego recenzenta, który przeczytał komiks i posiada klawiaturę. Nic więcej.