Mnie podoba sie u Le Guin sposob przedstawienia magii. Ponoc Ursula jest corka semiologa, co wplynelo widocznie na kształt swiata Ziemiomorza. Poza tym jest jedna z niewielu autorek, ktore nie robia z kobiety faceta w spodnicy, dolaczam sie do powyzszych opinii, ze psychologia bohaterow jest na wysokim poziomie. Dodam jeszcze, ze cykl Ziemiomorza zaskakuje zmiennoscia klimatu (a moze i stylu), i trzeba sie ostro nameczyc, zeby przejsc przez Grobowce Atuanu (dla mnie najslabsza z wszystkich). Poza tym porownanie do Tolkiena ma sens; o ile chodzi o konkret: obie serie sa pelne patosu, ale innego rodzaju. U Tolkiena caly czas mamy walke dobra ze zlem, jasno okreslone granice miedzy "ciemnoscia" i "swiatlem". U Le Guin patos nie jest az tak jaskrawy, za to widoczny jest brak przedstawienia fizycznosci bohaterow. Na przyklad nie ma tam nic z erotyki, ktora przeciez nie jest w fantastyce tematem tabu. Niemniej jednak cykl nie traci klimatu nawet przy krytykowanej "Tehanu" - moim zdaniem, jest to rozsadna kontynuacja przygod Geda, nie moze byc juz mowy przeciez o tej samej wartkiej akcji z poprzedniich czesci, co wynika ściśle ze "stanu duchowego" bohatera. Musze przyznac, ze tak logicznym zabiegiem zyskala sobie tę część publiczności, która nie lubi sztampy i monotonności.