Po "Ptakach" mam do dziś awersję do co niektórych gatunków tych dziwnych zwierząt, na szczęście nie słyszałam jeszcze, żeby stado mew napadło na czyjś dom. Mimo to pola z gawronami omijam z daleka:)
Z innych filmów Hitchcocka z dzieciństwa miło wspominam "Psychozę", bo bardzo kibicowałam głównej bohaterce, a najbardziej przeraziło mnie łóżko nieżyjącej matki tego wariata, w którym odciśnięta była jej postać brrrrrr, okropne. Z filmów przyjemniejszych - "Okno na podwórze", "M jak morderstwo", "Północny Zachód".
Zgadzam się całkowicie z opinią świata fimowego, że Hitchcock to mistrz suspensu, bo do dzisiaj pamięta się nastrój jego filmów. Może znajdzie się kiedyś jakiś godny następca, który bez efekciarstwa zmrozi widzom krew w żyłach. Poczekamy, zobaczymy.