Dowiedziałem się własnie, że gazetka studencka, do której piszę (pisałem) rozpadła się raz a dobrze... Więc, żeby się tekst nie zmarnował - postanowiłem go wkleić tutaj.
"Easy Rider" ciągle żywy
"Znów wytarta skóra, wytarte dżinsy znów / Dosiadasz maszyny, kask na głowę włóż / To, co ci zostało - szosa, motoru ryk / Więc ruszasz z kopyta, zostawiasz wszystko i..." - tak zaczyna się sztandarowa piosenka warszawskiego zespołu rockowego Hetman, nosząca tytuł "Easy Rider". Zespół o tyle wart wspomnienia, że, mimo długiego stażu i naprawdę świetnych piosenek, pozostaje wciąż nieznany szerszej publiczności.
Garść historii
Zespół, założony przez gitarzystę Jarka "Hetmana" Hertmanowskiego istnieje od 1989 roku. Choć skład zmieniał się przez lata, sam założyciel (i autor większości piosenek) zawsze w nim pozostawał. Ponad dekada grania zaowocowała wydaniem pięciu płyt, z czego trzy ("Do ciebie gnam", "Złe sny", "Wszyscy zaczynamy od zera") zawierają autorski materiał grupy. Pozostałe dwie są efektem genialnego w swej przewrotności pomysłu. Pierwsza z nich - "Czarny chleb i czarna kawa" składa się z ostro zagranych wielkich przebojów polskiej muzyki tradycyjnej. Prócz tytułowej piosenki więziennej na płycie posłuchać możemy takich utworów jak "Hej sokoły", "Góralu, czy ci nie żal", "Morskie opowieści", "Pije Kuba do Jakuba" - i wielu innych znanych praktycznie wszystkim standardów. Wszystko to zagrane w konwencji hard rocka i heavy metalu. Idąc za ciosem, Hetman nagrał w podobnej konwencji składankę najpopularniejszych kolęd.
Na płytach oczywiście świat muzyki się nie kończy. Zespół przez cały okres swojego istnienia dał niezliczoną ilość koncertów. Został także doceniony przez Marka Kotańskiego, dzięki czemu mógł w 1992 roku otwierać napisaną specjalnie na tą okazję piosenką wielki koncert charytatywny na Stadionie Dziesięciolecia. Nie był to jedyny koncert dobroczynny grupy - zespół współpracuje na przykład z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy (w zeszłym roku grał w Mielcu, w tym w Warszawie - pod bemowskim ratuszem). Obecnie Hetmana najczęściej posłuchać można w warszawskich knajpach - takich jak Progresja, Biker's Place, Kopalnia czy Karuzela.
Beczka miodu...
Hetman to zespół amatorski, we współczesnym tego słowa znaczeniu. Dla przypomnienia - w dzisiejszych czasach różnica między profesjonalistą i amatorem polega na ilości pieniędzy wydanych na promocję. Tymczasem skłonny jestem twierdzić, że niejedna gwiazda polskiej (i nie tylko) sceny muzycznej mogłaby się czegoś od Hetmana nauczyć. Muzycy nie muszą się wstydzić ani techniki gry, ani granych utworów. W swym repertuarze mają zarówno ballady jak i ostre riffy. Aranżacje muzyczne tak własnych jak i należących do "dziedzictwa narodowego" piosenek są na równi dopracowane. A koncerty...
No właśnie - koncerty. To w nich drzemie największa siła zespołu. Hetman grający na żywo pokazuje, jak grać, by publiczność wyszła z sali szczęśliwa. Granie przez lata tego samego gatunku muzyki daje wyraźne efekty. Nie widziałem jeszcze, by zespół nie spotkał się z przychylnym przyjęciem. Różnice polegają tylko na tym, jak długo publiczność musi przełamywać swoje opory przed przyłączeniem się do zabawy. Przyłączeniem - bo zespół grając sam bawi się świetnie. Niezależnie od rodzaju, liczby czy aktywności widzów muzycy z Hetmana dają z siebie wszystko. Czy to w zadymionym klubie, czy na wielkiej scenie po prostu robią swoje najlepiej jak potrafią. Nie starają się udawać kogoś innego, wypadają naturalnie, nawiązują dialog z tymi, dla których grają. I to jest często jedna z największych różnic dzieląca niektóre gwiazdy, odfajkowujące kolejne koncerty, bo tak stoi w kontrakcie, od ludzi, którzy po prostu robią to, co lubią. To wszystko składa się na niepowtarzalną, godną polecenia całość.
...i kropla dziegciu
Nie chcę tu sugerować, że Hetman to zespół idealny - gdyż takowe po prostu w przyrodzie nie występują. Ma swoje wady - wymienić tu trzeba przede wszystkim pewną "nieaktualność" materiału nagranego na płytach. W większości mają one swoje lata, utwory z czasem ewoluowały, więc wersje koncertowe są po prostu lepsze od tych nagrywanych przed laty (może czas na płytę live?). Zmiany niby niewielkie - ostrzejsze brzmienie gitar czy rezygnacja z klawiszy - dodały to nieokreślone "coś", co często decyduje o jakości piosenki rockowej, a czego brakuje czasem na tych starych, studyjnych nagraniach. Uważny czytelnik (czy raczej słuchacz) dopatrzy się również pewnej niespójności logicznej w tekstach kilku piosenek, lecz podobne rzeczy zdarzają się praktycznie wszystkim zespołom rockowym.
Podsumowując
Hetman jest jednym z tych zespołów, którego muzykę można z czystym sumieniem polecić. Idąc na jego koncert możemy liczyć na naprawdę dobrą zabawę, a puszczenie na imprezie hard rockowej wersji "Góralu, czy ci nie żal" może zapewnić sukces towarzyski. Oczywiście o gustach się nie dyskutuje i nie mogę nikomu obiecać, że z miejsca padnie na kolana. Nie dając jednak Hetmanowi szansy można sporo stracić. Na zakończenie pozostaje jeszcze podać adres strony internetowej zespołu -
http://www.hetman.iq.pl, na której można sprawdzić kiedy i gdzie odbędzie się najbliższy koncert, poczytać o samym zespole oraz ściągnąć kilka utworów w formacie MP3. Zatem - do zobaczenia na koncercie.