Hemm.
Najlepsza gra to taka do której najpierw podchodzisz nieufnie a w miarę tego jak ją poznajesz zaczynasz ja wyznawać.
Na początku denerwowało mnie wszystko - system strategii (znacznie bardziej odpowiedało mi szachowe rozwiązanie logistyki - rzucanie jednostkami w regiony było znacznie klarowniejsze niż kolejne ruszanie każdej jednostki wlokącej się niemiłosiernie), zbyt wielka dynamika walki (przed zainstalowaniem moda byle piechota popidalała jakby mieli w pupach motorki) i chory system ekonomii (w wersji przed spatchowaniem cały budżet był jedną wielką dziurą a o jakichkolwiek oszczędnościach nie ma o czym mówić)...
Z czasem jednak, uparcie pragnac rzucać włócznią w dzikusów zdołałem się rpzekonać do tego poziomu, zę Peoples General, moja największa miłośc zaraz po Panzer Generalu2 poszedł w odstawkę.
Dziś widzę, zę bąłdziłem a zaprawde wam powiadam - RTW jest grą wielka...